Po prowokacyjnym marszu kombatantów w mundurach enerdowskich formacji wojskowych, w tym pułku Stasi im. Feliksa Dzierżyńskiego, w Niemczech odżyła dyskusja o zakazie symboli NRD; współrządząca CDU chce sankcji, ale inne partie i historycy są sceptyczni - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
„Problem komunistycznych pamiątek bulwersuje mieszkańców Berlina od upadku NRD w 1990 roku. Jednak ostatnio spór o obecność w przestrzeni publicznej symboli wschodnioniemieckiej dyktatury wybuchł z nową siłą. Stowarzyszenie Traditionsverein Nationale Volksarmee e.V., grupujące weteranów NVA, zorganizowało 9 maja z okazji 68. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie uroczysty przemarsz. Jego uczestnicy wystąpili w mundurach wschodnioniemieckich formacji wojskowych, w tym pułku wartowniczego im. Feliksa Dzierżyński, podporządkowanego osławionej Stasi. Demonstracja odbyła się na terenie radzieckiego cmentarza wojennego w berlińskiej dzielnicy Treptow - monumentalnej nekropolii zbudowanej przez Rosjan podczas blokady Berlina w latach 1948-1949” - czytamy w depeszy PAP.
Rządząca w Niemczech Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna zareagowała z oburzeniem.
- Marsz „wiecznie wczorajszych” w enerdowskich mundurach to prowokacja - oświadczył przewodniczący klubu parlamentarnego CDU Volker Kauder, nazywając tę imprezę „szydzeniem z ofiar nieludzkiej dyktatury” i zapowiadając rozważenie przez jego partię możliwość prawnego zakazu używania symboli NRD na terenie całych Niemiec.
Postulat poparł dziennik „Die Welt”, pisząc:
„Nie wolno zapominać, że symbole enerdowskiego komunizmu nie tylko przypominają o zbrodniach popełnionych przez dyktaturę SED (rządząca do 1989 roku partia komunistyczna - PAP), lecz także o całym systemie międzynarodowego komunizmu, (...) odpowiedzialnego za 100 milionów ofiar.”
Gazeta ostrzega, iż bagatelizowanie zbrodni komunizmu jest częścią podejmowanej przez prezydenta Rosji Władimira Putina rewizji historii, przypominając jego słowa, że to Związek Sowiecki wyzwolił Europę z niewoli narodowego socjalizmu.
„Putinowska wersja historii przemilcza to, że w latach 1939-1941 ZSRR był sojusznikiem Hitlera i pomagał Niemcom dostawami surowców w prowadzeniu wojny” - napisał „Die Welt”.
CDU trudno będzie jednak znaleźć sojuszników w zabiegach o zakazanie symboli NRD. Poseł SPD Hans-Joachim Hacker przyznał w rozmowie z PAP, że weterani w mundurach Stasi to „niesmaczny” widok, ale - jego zdaniem - nie jest to problem, z którym należy walczyć metodami administracyjnymi. Przeciwko zrównywaniu NRD z hitlerowskimi Niemcami protestuje natomiast lewica.
- Kto stawia na jednej płaszczyźnie stosy akt Stasi ze stosami zwłok ofiar zamordowanych przez nazistów, ten dopuszcza się rewizji historii i sam siebie dyskredytuje - powiedział PAP jej poseł Jan Korte.
Do umiaru wzywają historycy.
- Inicjatorzy dyskusji mają zapewne dobre intencje, ale taki zakaz nie doprowadzi do wzrostu wiedzy historycznej - ostrzegł Dierk Hoffmann z Instytutu Historii Współczesnej w Berlinie.
Jego zdaniem szkoły powinny poświęcić więcej czasu na lekcje historii o NRD. Historyk komunizmu Gerd Koenen zauważył zaś w rozmowie z PAP, że w Niemczech Wschodnich znacznie większe zagrożenie niż sympatycy NRD stanowią neonaziści.
Dyrektor muzeum w byłym więzieniu Stasi Berlin-Hohenschoenhausen, Hubertus Knabe, uważa natomiast, że Niemcy powinny wziąć przykład z Litwy, gdzie komunistyczne symbole są zabronione.
- Sprzedaż enerdowskich militariów w historycznych miejscach kompromituje Niemcy i obraża ofiary dyktatury. Na historię trzeba patrzeć oczami ofiar, a nie sprawców - powiedział dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE