Kraków to raj dla tzw. e-palaczy, ponieważ swobodnie mogą oddawać się swemu nałogowi w wielu instytucjach, a także w pojazdach komunikacji miejskiej.
„Ustawa zakazująca palenia nie mówi nic o e-papierosach, ale wszelkie firmy i instytucje mogą we własnym zakresie wprowadzać obostrzenia. W Warszawie e-papierosy są zabronione w tramwajach i autobusach” - napisano na stronie internetowej Radia Kraków-Małopolska.
- W Krakowie takiego zakazu nie ma, o ile e-papieros nie przeszkadza innym pasażerom - powiedział na antenie RK-M Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Jak ustalili dziennikarze krakowskiej rozgłośni, używania e-papierosów nie zabraniają też Polskie Koleje Państwowe.
„W tym celu zamówiono specjalną ekspertyzę prawną, która wykazała, że e-papierosy nie są wyrobem tytoniowym, więc nie podlegają ustawie o ochronie zdrowia. Z doświadczeń kolejarzy wynika jednak, że pasażerowie raczej nie palą e-papierosów w przedziałach, tylko wychodzą na korytarz” - czytamy na stronie RK-M.
Okazuje się, że w Polsce nie ma żadnych ogólnych przepisów dotyczących e-papierosów, podczas gdy w wielu krajach ich sprzedaż jest zabroniona.
„W Australii nie można sprzedawać e-papierosów zawierających nikotynę. Z kolei w Honk-Kongu zarówno sprzedaż, jak i posiadanie jest nielegalne. Z elektronicznych papierosów zamiast dymu wydobywa się rozgrzana gliceryna i glikol propylenowy, przypominające jedynie dym” - napisano na stronie Radia Kraków-Małopolska.
Nie wiem, czy ta nowinka się przyjmie, bo przecież e-papieros to typowy ersatz, coś takiego jak kawa bez kofeiny. Do dzisiaj spotkałem na ulicach podwawelskiego grodu tylko jedną osobę z takim urządzeniem.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE