KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   09:29:15 PM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Umorzenie sprawy pobicia Przemyka

29 maja, 2013

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia oddalił zażalenie na umorzenie w 2012 roku przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwa w sprawie utrudniania przez władze PRL z lat 80. wyjaśnienia śmiertelnego pobicia przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej Grzegorza Przemyka złożone przez pokrzywdzonych: ojca warszawskiego maturzysty Leopolda, jego przyjaciela i świadka bicia go przez milicję, a potem zastraszanego przez Służbę Bezpieczeństwa Cezarego F. oraz ówczesnego adwokata matki zamordowanego Barbary Sadowskiej mecenasa Macieja Bednarkiewicza - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

Sąd wykluczył, by w tej sprawie doszło do nieprzedawniającej się zbrodni przeciw ludzkości.

„IPN wnosił o utrzymanie decyzji o umorzeniu, które było wynikiem uznania w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do 5 lat więzienia. IPN uznał przy umorzeniu fakt przestępstwa 22 podejrzanych, w tym b. szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka oraz oficerów SB i MO” - czytamy w depeszy PAP.

Wyraźnie poruszony ojciec Przemyka po wyjściu z sali nie był w stanie wypowiadać się dla dziennikarzy.

- Nie powiem, co czuję - oświadczył.

Mec. Bednarkiewicz powiedział, że prawdopodobnie sprawę Przemyka, jak i całego systemu PRL, osądzą już tylko historycy, a nie sędziowie.

- Może jeszcze pozostaje Strasburg - dodał.

„W swym zażaleniu pełnomocnik ojca Przemyka mec. Andrzej Zalewski domagał się, by sąd nakazał IPN śledztwo wobec czynów, za które grozi do 10 lat więzienia. Według niego śledztwo można by prowadzić w kierunku bezprawnego uwięzienia sanitariuszy (których władze postanowiły obciążyć śmiercią Przemyka) i psychicznego znęcania się nad nimi (jeden z nich targnął się w areszcie na życie). Zalewski w sądzie mówił, że w 11-letnim postępowaniu IPN ojca Przemyka nigdy formalnie nie powiadomiono, że ma status pokrzywdzonego” - napisała PAP.

Bednarkiewicz twierdził, że IPN powinien rozważyć zmianę kwalifikacji prawnej czynu na współsprawstwo śmiertelnego pobicia (grozi za to do 10 lat więzienia).

- IPN analizował sprawę tak, jakby stanu wojennego w ogóle nie było, a dawał on przecież poczucie bezkarności funkcjonariuszom - powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP.

Prokurator IPN Marcin Gołębiewicz wnosił, by sąd utrzymał umorzenie, w którym opisano cały zbrodniczy mechanizm matactw władz. Wyjaśnił że Instytutowi nie udało się potwierdzić, by zatrzymanie Przemyka było wcześniej planowane.

„W uzasadnieniu decyzji sędzia Anna Kwiatkowska podkreśliła, że IPN sumiennie zgromadził pełny materiał dowodowy i słusznie ocenił, że doszło do przedawnienia przestępstw utrudniania tamtego śledztwa. Sędzia dodała, że - zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego - czyny te przedawniły się 1 stycznia 1995 r., a więc dwa lata przed wszczęciem śledztwa w 1997 r. w tej sprawie przez prokuraturę (potem śledztwo przejął IPN, który prowadzi postępowania nie tylko po to by kogoś oskarżyć, ale także po to by ustalić pokrzywdzonych i stan faktyczny danej sprawy). Sąd uznał za niezasadne tezy pokrzywdzonych, że można by brać pod uwagę inne zarzuty, niż te związane z utrudnianiem śledztwa z lat 80. Sędzia dodała, że nie może być mowy o pomocnictwie przy pobiciu Przemyka, bo wyklucza to zakres śledztwa IPN, ani doprowadzenia do próby samobójczej sanitariusza. Według sądu, trzeba byłoby wykazać, że esbecy mogli przewidzieć taki skutek swych działań, a przecież - jak mówiła sędzia - sanitariusz był potrzebny SB, by zeznawał na procesie w 1984 r.” - czytamy w depeszy PAP.

Za równie niezasadne Sąd Rejonowy uznał argumenty pokrzywdzonych, by rozważyć, że przy matactwach doszło do zbrodni przeciw ludzkości (których karalność nie jest przedawniona).

- Nie kwestionując popełnienia przez podejrzanych zbrodni komunistycznych, należy uznać, że nie wypełniły one znamion zbrodni przeciw ludzkości - powiedziała sędzia, podkreślając że warunkiem tych zbrodni jest „działanie na wielką skalę i na tle politycznym”, a według IPN brak jest podstaw do uznania, że było to motywowane politycznie, bo „kierownictwo państwa dopuszczało, że sprawcami są milicjanci”, w sprawie było zaś tylko kilkoro pokrzywdzonych.

„Sąd ocenił, że fakt, iż Leopold Przemyk nie dostał formalnego zawiadomienia z IPN o swych prawach jako osoba pokrzywdzona, nie może powodować uchylenia umorzenia. Europejski Trybunał Praw Człowieka ma zbadać, czy polskie sądy należycie wyjaśniły okoliczności śmierci Przemyka. Skargę do Strasburga wniósł już wcześniej Leopold Przemyk - napisała Polska Agencja Prasowa.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News