Prezes Instytutu Pamięci Narodowej doktor Łukasz Kamiński chciałby wykorzystać zdjęcia lotnicze w pracach poszukiwawczych ofiar obławy augustowskiej - poinformował „Nasz Dziennik”.
Białostocki pion śledczy IPN od kilku lat prowadzi śledztwo w tej sprawie, czyli „zabójstwa w okresie lipca i sierpnia 1945 roku, w nieustalonym miejscu około 600 osób zatrzymanych na terenie Suwalszczyzny podczas tzw. obławy augustowskiej dokonanej przez NKWD, przy współudziale funkcjonariuszy UB, MO oraz żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego”. Historycy określają obławę jako największą po II wojnie światowej niewyjaśnioną do tej pory zbrodnię na Polakach.
Prokuratorzy zweryfikowali już wiele hipotez co do miejsca jej popełnienia.
„- Niestety, one się nie potwierdziły. Próbujemy w tej chwili takiej metody, która sprawdziła się w pracach poszukiwawczych na Łączce i w innych miejscach. Chodzi o wykorzystanie zdjęć lotniczych z lat 40. ubiegłego wieku. Groby masowe są widoczne na tego typu zdjęciach i jeśli to miejsce zbrodni byłoby na obecnym terenie Rzeczypospolitej Polskiej, to odnajdziemy je tą metodą. Nie mamy jednak pewności, czy znajduje się ono w obecnych granicach Polski, czy też na terenie innego państwa” - powiedział gazecie Kamiński.
O wykonane w 1947 roku zdjęcia wystąpił w 2012 roku do Centralnego Archiwum Wojskowego naczelnik pionu śledczego Białostockiego Oddziału Instytutu prokurator Zbigniew Kulikowski, ale uzyskał jedynie informację, że trwa remont archiwum, który skończy się w przyszłym roku. Mimo to ponowił prośbę.
„- Wysłałem wczoraj odpowiedź do nich, pracujemy nad tym, muszą nam dostarczyć wskazówki. Nie jest to taka łatwa sprawa, zdjęcia nie są dobrze skatalogowane. Potrzebujemy szczegółowych informacji, tutaj musi być pomoc. Małą miejscowość trudno znaleźć, cały czas pracujemy nad tym tematem. Normalnie realizujemy kwerendy dla IPN czy dla innych instytucji. Nie ma znaczenia, że archiwum jest w remoncie. Dla pana profesora Szwagrzyka realizujemy rozległy projekt i wyszukujemy miejsca pochówków, z tym że otrzymujemy wskazówki, namiary, plany, szkice” - wyjaśnił na łamach „ND” zastępca dyrektora CAW pułkownik Bogusław Stachula.
Mocno zaangażowany w wyjaśnienie tej zbrodni rosyjski historyk Nikita Pietrow ze stowarzyszenia Memoriał dotarł w ubiegłym roku do nieznanych dotychczas dokumentów dotyczących obławy.
„Jak podkreśla, dokumentację w tej sprawie można odnaleźć m.in. w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wskazuje, że FSB (jako spadkobierczyni KGB i NKWD) ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 roku” - czytamy w gazecie.
O tego typu dokumentację stara się IPN, ale na razie bez rezultatów.
„- Przełomu nie będzie, dopóki strona rosyjska nie zrealizuje wniosku o pomoc prawną. Jak do tej pory nie ma w tej sprawie żadnego postępu. Nie czekając na przekazanie dokumentów przez stronę rosyjską, kontynuujemy śledztwo i wszelkie działania, aby jakimiś innymi metodami odkryć przede wszystkim miejsce pochówku ofiar. To jest w tej chwili najważniejsze” - stwierdził na łamach „ND” prezes IPN, powołując się na apel historyków do polskich władz o podjęcie działań skłaniających Rosję do ujawnienia listy i miejsca spoczynku ofiar obławy augustowskiej.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE