Senat znowu nie podjął dyskusji na projektem ustawy o dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej. Tym razem powodem była niemożliwość wzięcia udziału w obradach przedstawiciela Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, czego nie sposób potraktować inaczej jak wyjątkowo żałosnego i żenującego wykrętu.
Jeszcze wczoraj stosowny punkt wprowadzono do porządku dziennego posiedzenia wyższej izby naszego parlamentu i wydawało się, że początkowy opór Platformy Obywatelskiej w tej sprawie został skutecznie przezwyciężony. Projekt uzupełniono i poprawiono pod względem merytorycznym oraz legislacyjnym, a klub PO gotów był go poprzeć.
Po czym, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zdjęto go z harmonogramu obrad. Prowadzący je wicemarszałek Jan Wyrowiński (PO) zakomunikował, że sprawa będzie procedowana na następnym posiedzeniu.
Jestem z natury optymistą i nie zrażam się żadnymi trudnościami. Także w tej materii zachowuję stoicki spokój, ale zaczynam się poważnie zastanawiać, o co tu naprawdę chodzi, bo przecież chyba nie o śmieszną przyczynę, jaką podał Wyrowiński, aczkolwiek można starać się przyjąć ją z pełną powagą, tłumacząc sobie, że skoro sprawa zaistniała w porządku obrad dopiero wczoraj, to MAiC mogło nie zdążyć przyjrzeć się projektowi i zająć wobec niego merytorycznego stanowiska. Wcześniej pracowały jednak nad nim dwie senackie komisje, a one zazwyczaj konsultują się z kompetentnymi organami państwa.
Równie dobrze może więc chodzić o targi polityczne na tym tle w samej Platformie oraz między nią a Sojuszem Lewicy Demokratycznej, z którym być może przypadnie jej rządzić po wyborach parlamentarnych. Takie umizgi do postkomunistów były widoczne już we środę, kiedy reprezentująca tę partię marszałek Ewa Kopacz bezwolnie i nazbyt łatwo ustąpiła SLD w kwestii rezygnacji z przyjęcia przez Sejm uchwały upamiętniającej Grzegorza Przemyka w 30. rocznicę jego śmierci.
Nie wiem, jakie są rzeczywiste powody odłożenia przez Senat debaty nad projektem ustawy, o którą od dawna zabiegają liczne środowiska patriotyczne, w tym najbardziej konsekwentnie Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, ale jeżeli ktoś myśli, że dadzą one za wygraną i przestaną wywierać presję na polityków, to grubo się myli.
dr Jerzy Bukowski
rzecznik POKiN
KATALOG FIRM W INTERNECIE