Ksiądz Andrzej Legowicz - sekretarz arcybiskupa lwowskiego i zarazem przewodniczącego Konferencji Episkopatu Ukrainy obrządku łacińskiego Mieczysława Mokrzyckiego sprostował w komentarzu dla lwowskiej agencji informacyjnej ZAXID.NET wiadomość opublikowaną w „Rzeczpospolitej”, jakoby jego przełożony miał wkrótce zostać metropolitą wrocławskim - podała Katolicka Agencja Informacyjna.
- To jest kłamstwo. Takiej nominacji nie ma i nie będzie - zaznaczył duchowny.
Ks. Legowicz zaprzeczył również doniesieniom gazety o rzekomych konfliktach metropolity z władzami ukraińskimi i wspólnotą polską Lwowa. Dodał również, że sam abp Mokrzycki nie zamierza komentować fałszywej informacji.
- Po Świętach Wielkanocnych udałem się do Rzymu, by spotkać się z obecnym Ojcem Świętym Franciszkiem, a także być tam w dniu odejścia Jana Pawła II do Ojczyzny Niebieskiej. Przy jego relikwiach w tym dniu sprawowałem Najświętszą Ofiarę, modląc się za jego wstawiennictwem za cały Kościół na Ukrainie, w sposób szczególny za archidiecezję lwowską - powiedział KAI abp Mokrzycki po powrocie do Lwowa.
Opowiedział też o przebiegu swoich spotkań w Watykanie.
- Po audiencji generalnej miałem również tę łaskę, by ucałować pierścień obecnego Ojca Świętego, poprosić go o błogosławieństwo, o pamięć, o troskę za Kościół archidiecezji lwowskiej, metropolii lwowskiej. Prosiłem też, by czuwał nad naszym Kościołem, opiekował się nim, pamiętał o nim. Powiedziałem, że zapewniamy go także o naszej pamięci modlitewnej i będziemy się cieszyć, jeśli będzie mógł do nas przyjechać. Ojciec Święty prosił również byśmy o nim pamiętali, o jego posłudze, w modlitwach. Później miałem spotkanie z sekretarzem stanu, ks. kardynałem Tarcisio Bertone, któremu przedstawiłem problemy i sytuację naszego Kościoła, prosząc by pomógł nam niektóre sprawy rozwiązać - dodał metropolita lwowski w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
A oto blogowy komentarz ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego na temat:
Czy wprowadzenie w błąd opinii publicznej to tylko partactwo podwładnych Grzegorza Hajdarowicza, czy coś więcej? Moim zdaniem coś więcej. Arcybiskup jest bowiem we Lwowie przysłowiową solą w oku dla środowisk neobanderowskich, gdyż upomina się o prawdę w sprawie ludobójstwa dokonanego przez UPA i SS Galizien na polskich obywatelach. Z tego samego powodu jest też krytykowany przez Cerkiew greckokatolicką, której duchowni biorą czynny udział w gloryfikacji nacjonalistów ukraińskich. Jaskrawym tego przykładem był udział greckokatolickiego arcybiskupa lwowskiego Ihora Woźniaka w poświęceniu pomnika Stepana Bandery przy dawnym kościele św. Elżbiety we Lwowie.
Nie ma co ukrywać, że władze tak Ukrainy zachodniej, jak władze dominującej na tym terenie Cerkwi greckokatolickiej, zrobiły wszystko, aby pozbyć się ze Lwowa niewygodnego hierarchy. Dlatego też być może fałszywka, którą opublikowała „Rzeczpospolita”, jest swoistego rodzaju balonem próbnym w sprawie działań, które dopiero nastąpią.
Dla archidiecezji wrocławskiej przenosiny abp. Mokrzyckiego byłyby bardzo dobre. Dotychczasowe bowiem rządy pozbawionego charyzmy abp. Mariana Gołębiowskiego były czasem wielu zmarnowanych szans. Zauważył to nawet Watykan, bo ustępujący ordynariusz jako jeden z nielicznych biskupów wrocławskich nie został mianowany kardynałem. Niemniej jednak lepiej, aby abp. Mokrzycki pozostał we Lwowie, a do Wrocławia przyszedł nie kolejny urzędnik czy zanurzony w książkach profesor, ale prawdziwy duszpasterz.
Ciekawe, czy i ewentualnie jaka będzie reakcja redakcji „Rzeczypospolitej”.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE