Czyżby Rosjanie koniecznie chcieli udowodnić Polakom, że pakt Ribbentropp-Mołotow nadal obowiązuje? Tylko tak można bowiem wytłumaczyć zadziwiający artykuł w „Kommiersancie” na temat czasowego zamknięcia przez dyrekcję Państwowego Muzeum Auschwitz - Birkenau rosyjskiej ekspozycji.
Z tą oburzającą sugestią nie może pogodzić się nie tylko dyrekcja muzeum, ale również popierająca jej stanowisko Rada Oświęcimska. Jak zauważył w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” profesor Paweł Wieczorkiewicz, „chodzi o obywateli Polski, którym sowieckie obywatelstwo nadano przymusowo po podziale Polski pomiędzy Trzecią Rzeszę a Sowiety w 1939 roku. Zrobiono to z pogwałceniem prawa międzynarodowego. Zgodnie z mentalnością bandyty, który stawia na głowie wszelkie normy cywilizowanego świata.”
Trudno oczywiście powiedzieć, na ile artykuł w „Kommiersancie” wyraża stanowisko obecnego rządu Federacji Rosyjskiej, ale nie jest to bynajmniej gazeta opozycyjna, wolno więc przypuszczać, że dostała odgórne przyzwolenie na taki tekst, a może nawet została zainspirowana do podjęcia tego tematu. Rację ma więc zapewne przewodniczący Rady Oświęcimskiej, były minister spraw zagranicznych RP Władysław Bartoszewski, kiedy twierdzi na łamach „Dziennika”, że „Moskwa wciąż próbuje prowokować Polskę.”
Polskie MSZ powinno bezzwłocznie zażądać wyjaśnień od swoich rosyjskich partnerów dyplomatycznych. Jeśli tego nie zrobi, ośmielimy Rosjan do dalszych tego typu działań przeciw nam i historycznej prawdzie. Chociaż może być z tego także pewien zysk, bo prof. Wieczorkiewicz trafnie wnioskuje, że jeżeli Rosja chce się uważać za kontynuatorkę Związku Sowieckiego i podtrzymywać stalinowską wersję interpretacji najnowszej historii, „to już wiemy, do kogo występować o odszkodowania za komunistyczne zbrodnie. Putin zgłasza się na ochotnika!”
J. B.
Magazyn "Centrum"
KATALOG FIRM W INTERNECIE