- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Minister Radosław Sikorski odpowiada na pytania dotyczące: wspierania biznesu, wspieranie polskich przedsiębiorców w Chinach, wydawanie wiz w Brześciu... cz. III
24 marca, 2013
O unijnym budżecie i przyszłości UE, współpracy z Rosją i polityce wobec Niemiec, a także wspieraniu Polonii na świecie, jak również o modernizacji polskich placówkach zagranicznych mówił Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski odpowiadając na pytania 78 posłów podczas debaty w Sejmie.
Wspieranie polskich przedsiębiorców w Chinach
Poseł Gibała – jestem zdumiony jego aktywnością – pyta o wsparcie naszej przedsiębiorczości w Chinach. Wsparcie polityczne jest olbrzymie: wizyta prezydenta RP w Chinach – grudzień 2011 r., wizyta premiera w Chinach – kwiecień 2012 r., moja wizyta – wrzesień zeszłego roku. Są fora ekonomiczne, powstał zespół międzyresortowy do spraw rozwoju relacji Polska – Chiny. Pamiętajmy też, że promocja gospodarki leży w kompetencjach ministra gospodarki i że Chiny to już nie są te same Chiny, z którymi można było kiedyś podpisać umowę międzyrządową: my wam kotły Rafako czy słynne miedziane elementy, a wy nam trampki. Chiny mają gospodarkę wolnorynkową, więc możemy tylko stworzyć ramy dla działalności polskich firm. Mam nadzieję, że się nie spóźnią i na ten rynek wejdą, póki jeszcze trwa boom.
Umowa z Tajwanem dotyczącą podwójnego opodatkowania
W odpowiedzi na kilka pytań, także pytanie posła Niesiołowskiego o umowę z Tajwanem dotyczącą podwójnego opodatkowania powiem, że znajduje się ona w decydującej fazie negocjacji. Polski projekt został przekazany do Tajpej, a więc piłeczka jest po tamtej stronie. Polska rozwija współpracę gospodarczą z Tajwanem przy pełnym poszanowaniu polityki jednych Chin.
Polskie zaangażowanie w Afryce
Co do naszego zaangażowania w Afryce – było to podnoszone przez posła Iwińskiego, ale także posła Godsona – chciałbym poinformować Wysoką Izbę, że na kwiecień zaplanowana jest oficjalna wizyta premiera Donalda Tuska w Nigerii. Będzie mu towarzyszyć duża grupa polskich biznesmenów. Na początku maja pani wiceminister Beata Stelmach uda się z wizytą gospodarczą do Angoli. W drugiej połowie roku będą miały miejsce kolejne wizyty. Na początku roku ruszył portal internetowy Geo Africa. Krajami priorytetowymi dla nas są Algieria, Nigeria, Angola i RPA. Polska wspiera największy obecnie polski projekt rozwojowy w Afryce, tj. budowę Instytutu Nauk Morskich w Nanibe w Angoli. Poprzednio pomogliśmy naszym misjonarkom wybudować szkołę dla ociemniałych dzieci w Rwandzie.
Promocja gospodarcza w Afryce i Azji
Generalny mój komentarz co do promocji gospodarczej zarówno w Afryce, jak i w Azji, to także odpowiedź na pytanie posła Godsona, jeśli chodzi o umieszczanie polskich placówek. Polskie placówki promocji gospodarczej leżą w zakresie kompetencji ministra gospodarki. Wiem, co osobiście zrobiłbym na jego miejscu, ale to on podejmie decyzję. Moim zdaniem utrzymywanie biur promocji gospodarczej w krajach Unii Europejskiej ma coraz mniejszy sens. Polski biznesmen, jeśli chce coś sprzedać w Niemczech, we Francji czy w Wielkiej Brytanii, nie idzie do ambasady. Obejmuje go to samo prawo europejskie, jest bardzo gęsta sieć kontaktów pomiędzy samorządami biznesowymi a samorządami, nie potrzebuje wsparcia dyplomatycznego. Tymczasem połowa środków, personelu i finansowania zaangażowana jest właśnie w kraje Unii Europejskiej. Czyli gdyby zrobić to, co niektóre inne kraje – w nawiasie dodam, że to będzie odpowiedź na niektóre zarzuty – na przykład Szwecja, która zlikwidowała wszystkie swoje konsulaty w Unii Europejskiej i przerzuciła środki na resztę świata, wychodząc skądinąd ze słusznego założenia, że Unia Europejska to w pewnym sensie nie jest już zagranica... Gdy polski obywatel potrzebuje sobie odnowić paszport, mieszkając w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii, to może to zrobić przy okazji którejś z wizyt w kraju. To nie jest drugi koniec świata, tak wydawało się 30 lat temu. Gdyby w dziedzinie promocji gospodarczej zrobić to, co Szwecja zrobiła w dziedzinie polityki konsularnej, zlikwidować tę obecność w Unii Europejskiej, a całe środki przerzucić na resztę świata, mielibyśmy podwojenie naszych środków. Wtedy można by naprawdę być obecnym w kilkunastu krajach afrykańskich. Taka byłaby moja rada dla ministra gospodarki, ale to jest jego domena.
Relacje z krajami arabskimi
Pan poseł Tadeusz Iwiński oskarża nas o małą aktywność w relacjach z krajami arabskimi, przechodzimy więc do spraw arabskich. Panie pośle, to nie fair. Byłem pierwszym ministrem spraw zagranicznych Unii Europejskiej, który odwiedził Bengazi, gdy żył jeszcze Kadafi i na przedmieściach toczono walki. Dopiero tydzień po mnie była wysoka przedstawiciel. Wysłaliśmy tam też naszą Wunderwaffe demokratyzacyjną – Lecha Wałęsę.
(Poseł Arkadiusz Mularczyk: Czy on wie, że pan go tak określa?)
Uznanie Polski przez ONZ za kraj wysokorozwinięty
Pan poseł Waszczykowski twierdzi, że jesteśmy państwem stagnacji. Z tego, co wiem, dosłownie w ostatnich miesiącach ONZ uznała nas po raz pierwszy w historii za kraj wysokorozwinięty. Ale ja rozumiem, że opozycja nie może przepuścić żadnej okazji, żeby powiedzieć coś złego o Polsce. Tymczasem Human Development Report stwierdza, że Polska jest na 39. pozycji wśród 187 państw ujętych w rankingu. Oczywiście chcielibyśmy być wyżej, w wielu rankingach figurujemy wyżej, ale to nas plasuje, tak jak wspomniałem, wśród 47 tych najlepiej rozwiniętych krajów świata. Jesteśmy wyżej od Portugalii czy tak bardzo zamożnego kraju, jakim są Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Głosowanie w ONZ w sprawie statusu Palestyny
Wielu posłów i pani poseł też pytała o głosowanie w ONZ w sprawie statusu Palestyny. Przypomnę, że nasze wstrzymanie się od głosu umożliwiło Palestynie zdobycie tego wyższego statusu. Palestyna doceniła ten nasz gest. To miała być demonstracja tego, o czym pani poseł słusznie mówiła – że życzylibyśmy sobie, aby na Bliskim Wschodzie, w mandatowej Palestynie powstały dwa żyjące obok siebie państwa: żydowskie i palestyńskie. Oczywiście jesteśmy zaniepokojeni łamaniem praw człowieka. Nie mogę zagwarantować, że Polska Akcja Humanitarna wygra nasze konkursy rozwojowe, bo, proszę to zrozumieć, tak jak w sprawach polonijnych, tak w sprawach rozwojowych są konkursy, natomiast najlepszą oznaką naszej dobrej woli niech będzie to, że wtedy, gdy armia izraelska zniszczyła jeden, to chyba nie była studnia, ze zbiorników wody na terenach okupowanych, to bezprecedensowo wsparliśmy PAH dyplomatycznie, co odbiło się dość szerokim echem. Będziemy to kontynuować.
Kadry w MSZ
Pan poseł Mularczyk bardzo interesuje się kadrami MSZ. Chciałbym poinformować pana posła, że średnia wieku na stanowiskach dyrektorów i zastępców dyrektorów w MSZ to 44,5 roku. A więc większość osób zajmujących te stanowiska komunizm pamięta z dzieciństwa i wczesnej młodości.
(Poseł Arkadiusz Mularczyk: Wszyscy byliśmy w PiS-ie.)
(Głos z sali: Nie wszyscy.)
Panie pośle, po rządach formacji, z którą i pan, i ja kiedyś sympatyzowaliśmy, odziedziczyłem ponad 300 osób. Natomiast proszę mnie nie obwiniać za to, pan jako prawnik mógł mieć zresztą na to wpływ, że ustawa lustracyjna, którą przyjął rząd PiS-u, nie dała mi instrumentu w postaci możliwości zwolnienia z pracy osób, które składają prawdziwe, potwierdzające zeznanie co do pracy w dawnych organach.
(Poseł Arkadiusz Mularczyk: Nie musi ich pan awansować.)
Tych osób w tej chwili jest znacznie mniej, nie muszę ich awansować, ale wie pan, życie jest bogatsze, niż to się niektórym ideologom wydaje. Gdy ktoś pracował dla PRL-u na kierunku arabskim, mówi po arabsku, służył w wolnej Polsce przez wszystkie rządy, czyli na przykład pracował dla wolnej Polski już znacznie dłużej niż dla PRL-u, a nie mam w to miejsce świeżo upieczonego arabisty i, co więcej, jeśli taka osoba dysponuje ważnym dopuszczeniem do tajemnicy państwowej, a więc według kontrwywiadu wolnej Polski nie stanowi zagrożenia dla interesów bezpieczeństwa naszego kraju, to nie wiem, czy byłoby zgodne z naszym interesem uleganie tego typu zacietrzewieniu i wyrzucanie takiej osoby czy nawet relegowanie jej gdzieś do departamentu spraw bardzo ważnych. Uważam, że ludzie przez ostanie ponad dwadzieścia lat wolnej Polski sami się zweryfikowali, swoją działalnością.
I to nie jest tak – przekonałby się pan o tym, gdyby pan pracował wewnątrz administracji publicznej – że wszyscy tak zwani nasi są świetni, a wszyscy ich są źli. Życie jest niestety bogatsze, niż się wydaje i czasami niektórzy z tych ludzi, którzy mieli taki epizod i przyznali się do niego, od tego czasu mieli zasługi dla wolnej Polski. Minister spraw zagranicznych w niektórych sprawach, także jeśli chodzi o operacje wywiadowcze, ma wiedzę kadrową, ma pewną uprzywilejowaną wiedzę, musi też legendować niektóre osoby na prośby naszych służb, co czasami spotyka się z niezrozumieniem albo celowymi przeinaczeniami intencji ze strony opozycji. Staramy się być sprawiedliwi wobec ludzi. Po to stworzyłem Inspektorat Służby Zagranicznej, aby była ta wiedza kadrowa o różnych grzechach lustracyjnych, obyczajowych, korupcyjnych – jak w każdej dużej organizacji. Dla MSZ pracuje w sumie, łącznie z pracownikami miejscowymi, 4,5 tys. ludzi, więc oczywiście pojawiają się zdarzenia naganne. Te kwestie lustracyjne są ważne, ale takich ludzi z każdym rokiem jest mniej.
Na pewno jednak zauważył pan, że chociażby w dniu dzisiejszym zapadł wyrok co do byłego dyplomaty pana Tomasza Turowskiego, który odszedł z MSZ wskutek mojej decyzji i który takie emocje budzi na prawicy – sąd dzisiaj ostatecznie uznał, że złożył on prawdziwe oświadczenie lustracyjne. Nie będę rozwijał tego tematu, bo postać jest kontrowersyjna, i to, co robiła za czasów PRL, nie jest godne pochwały, bardzo łagodnie to ujmując. Proszę jednak pamiętać w swoim zacietrzewieniu, że ambasadorem tytularnym pan Tomasz Turowski został z mianowania mojej poprzedniczki, pani minister Anny Fotygi. A więc jak sam pan widzi, ludzkie losy bywają bardzo skomplikowane, a Pan Bóg do swoich celów używa najróżniejszych ludzi, także dla dobra Rzeczypospolitej.
Pan poseł Szczerski pyta złośliwie o panią Maję Rostowską. Życzyłbym mu takiego wykształcenia, jakie ma pani Maja Rostowska, która właśnie wygrała konkurs na analityka w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Skończyła University College London, Stanford University. Chciałbym podkreślić wobec Wysokiej Izby, że nie miałem żadnej uprzedzającej wiedzy ani żadnego wpływu na tę autonomiczną i suwerenną decyzję Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Uważam jednak za nie fair atakowanie młodej kobiety, która mając do wyboru po Stanford, po University College London karierę na całym świecie, wybiera Polskę, chce służyć w polskiej instytucji, a wy głosami swoich publicystów i swoich posłów robicie z tego przedmiot kontrowersji, mimo że dziewczyna wygrała uczciwy konkurs, tylko dlatego, że jej ojcem jest minister finansów. Naprawdę też kiedyś może będziecie ministrami i życzę wam tego, aby nie pozbawiano waszych dzieci praw obywatelskich tylko z tego tytułu.
(Poseł Henryk Kowalczyk: Dzieci z daleka od urzędów publicznych w tej sytuacji. Tak byłoby lepiej.)
Pan poseł Mularczyk, pan poseł Szczerski i chyba też pan poseł Duda pytali o sprawy arabskie, ale już teraz w sensie kadrowym. Pragnę oświadczyć wobec Wysokiej Izby, że kandydat na ambasadora w Madrycie, były szef kancelarii, będzie do dyspozycji organów państwa polskiego niezależnie od tego, gdzie będzie przebywał.
Zmiany na stanowiskach ambasadorskich
Pan poseł Szczerski pytał o zmiany na stanowiskach ambasadorów w zeszłym roku. Oczywiście mógłbym przypomnieć konstytucję, że to prezydent mianuje i odwołuje na mój wniosek za zgodą premiera. Bardzo niechętnie komentujemy sprawy kadrowe, bo są to delikatne kwestie relacji z państwem przyjmującym, które nie chce być zaskakiwane, z Komisją Spraw Zagranicznych, która chce mieć pierwszeństwo co do tej wiedzy. Staram się prowadzić politykę kadrową, dzięki której na te najważniejsze stanowiska naszych ambasadorów w Berlinie, Brukseli, Waszyngtonie, Londynie mianuję najbardziej doświadczonych polskich dyplomatów. Rozumiem, że posłowi Szczerskiemu może być markotno, bo gdyby nie stał się politykiem, to też miałby szansę zostania ambasadorem. Poseł Waszczykowski miał wręcz jechać do Kairu, żeby zostać ambasadorem, i gdyby zachował elementarną lojalność wobec rządu i państwa polskiego, to zostałby nim.
Zatrudnianie współmałżonków kierowników placówek
Pan poseł Michał Wojtkiewicz z PiS pytał o zatrudnianie współmałżonków kierowników placówek, o ile pamiętam, z takim komentarzem, jakoby zatrudnianie małżonka budziło znowu jakąś podejrzliwość, że jest to... Szukam właściwego słowa. (Gwar na sali) Nie, że to właśnie źle.
(Głos z sali: Bo źle.)
Nie zgodzę się z takim postawieniem sprawy. Pamiętajmy, że – tak jak w każdej grupie ludzi – w MSZ mamy wiele małżeństw, w których oboje małżonkowie są dyplomatami. I nie zawsze jest tak, że to mężczyzna jest wyższy rangą niż kobieta. Mamy np. panią ambasador w Nowej Zelandii, której podwładnym jest jej mąż. To nie jest jedyny taki przypadek, więc nie możemy ich przez to represjonować, tylko dlatego, że akurat w MSZ ludzie znaleźli miłość i się pobrali.
Ale jest też inny aspekt sprawy. Nawet tam, gdzie – już sobie pozwólmy na moment na stereotyp, bo jest to częstsza sytuacja – mężczyzna jest ambasadorem, a żona prowadzi rezydencję, umówmy się, żona ambasadora spełnia bardzo ważną rolę w naszej dyplomacji. I nie mamy prawa żądać, aby tę rolę w organizowaniu życia towarzyskiego ambasadora, co jest kluczowym elementem dyplomacji, małżonek – przeważnie jeszcze kobieta – odgrywał za darmo. Do tej pory było to regulowane w ten sposób, że ambasador otrzymywał na współmałżonka, niezależnie od płci, dodatek do swoich poborów w wysokości bodajże 20%. Tylko że nawet to było nie fair, niesprawiedliwe, bo życie bywa życiem, nie wszystkie małżeństwa, nawet w MSZ, są trwałe, dochodziło do rozwodów, co oznaczało, że po jakimś czasie małżonek ambasadora nie miał praw emerytalnych nawet do tej części zarobków, którą otrzymał z tytułu pełnionej usługi na rzecz państwa polskiego.
Dlatego też na wniosek Stowarzyszenia Rodzin Dyplomatów, poparty przez różne środowiska, rzeczywiście podjąłem decyzję o możliwości zatrudniania na pół etatu małżonków dyplomatów, ambasadorów. Podkreślę, że są to te same pieniądze, które uprzednio ambasador dostawał w postaci dodatku. Teraz małżonek dostaje pół etatu na niższej szarży i jest to uzusowione. Ten małżonek wreszcie nabywa do tego prawa emerytalne. Mam nadzieję, że naprawdę nikogo to nie razi, że jest to po prostu sprawiedliwe w stosunku do naszych pracowników.
Likwidacja ambasad
Pan poseł Woźniak pytał o likwidację ambasad. Trochę się z tym spóźnił, bo przeprowadziłem tę likwidację 5 lat temu. Dzisiaj raczej tworzymy. Stworzyliśmy nowe konsulaty – już o tym wspomniałem – na Ukrainie, ale nie tylko. To będzie stały proces. To, że gdzieś raz powstała ambasada, nie znaczy, że musi tam być na wieki wieków. Mapa polskich interesów się zmienia. Kiedyś walczyliśmy przeciwko reżimowi apartheidu w południowej Afryce, nie mieliśmy stosunków dyplomatycznych z południową Afryką, kluczowa była placówka w Zimbabwe. Przestała być kluczowa, nie ma tam żadnych perspektyw gospodarczych. Zamknąłem tę placówkę. Może ją kiedyś otworzymy, gdy sytuacja się zmieni. To musi się zmieniać, bo każda polska placówka to wydatek od kilku milionów złotych rocznie. Dlatego też proszę nie robić mi z tego zarzutu, bo moim zadaniem jest oszczędne gospodarowanie mieniem polskiego podatnika.
(Poseł Tadeusz Iwiński: Zwłaszcza w Karaczi.)
Konsulaty. Każda placówka ma jakąś grupę wsparcia i jakichś swoich sympatyków. To zawsze będzie budziło kontrowersje. W Karaczi konsul bodajże sam błagał o to, żeby wreszcie zamknąć jego placówkę, bo nie miał nic do roboty.
(Poseł Tadeusz Iwiński: Myli się pan.)
Tak że to podniecenie posła Iwińskiego już od 5 lat po zamknięciu tego... Natomiast uzasadnianie istnienia konsulatu w Karaczi potrzebami polskiego kontyngentu w Afganistanie, czego pan dokonywał, uważam za dowód na bujną wyobraźnię.
(Poseł Tadeusz Iwiński: Ja jestem konsekwentny.)
Będziemy tworzyć placówki nowego typu, wizytujących ambasadorów w miejscach, które są perspektywiczne, ale co do których nie mamy jeszcze przekonania, że warto otworzyć stałą ambasadę, np. w Mongolii, gdzie już dwa razy była zamykana ambasada, mamy lokalnego pracownika, który jest wzmacniany przez polskiego dyplomatę z Pekinu bodajże raz na miesiąc. Jeżeli pojawią się wreszcie, po dekadach obiecanek jakieś ważne kontrakty dla polskich firm, to będę pierwszym, który będzie chciał poszerzyć polską ofertę dyplomatyczną o Ułan Bator. Tak samo, jeśli chodzi o Laos. Ale o tych obiecankach słyszę od kilkunastu lat i nadal nic.
(Poseł Tadeusz Iwiński: W Mongolii, gdy zamykaliśmy, Czesi otwierali.)
To już tak będzie, dlatego z partnerami wyszehradzkimi, nordyckimi będziemy się dzielili kosztami. Najlepsze byłoby ustanawianie właśnie w takich krajach, gdzie... Kraje nie największe, nie najbogatsze mają właśnie taką trudną podprogową decyzję: mieć placówkę czy nie. To są też przeważnie kraje, w których koszty funkcjonowania są wyjątkowo wysokie. Weźmy Afganistan. Podzielę się z panem realnym dylematem, który teraz mamy, rozważamy. Dopóki polscy żołnierze są w Afganistanie, dopóty ambasada musi oczywiście być. Ona jest bardzo kosztowna. Do ochrony placówki i ambasady mamy 16 żołnierzy Biura Ochrony Rządu. Proszę sobie wyobrazić, jakie to są koszty. 16 najwyższej rangi żołnierzy z dodatkami wojennymi. Dodatki wojenne są także dla dyplomatów. Olbrzymie koszty.
Zgódźmy się, że koszt funkcjonowania ambasady musi być w jakichś rozsądnych proporcjach w stosunku do obrotów handlowych z tym krajem. Generalnie przyjmuję zasadę, że koszt funkcjonowania placówki nie powinien być większy niż 1% obrotów handlowych, ale mamy kilkanaście placówek, w których ten koszt jest większy, i mamy jedną placówkę, w której koszt utrzymania ambasady to 250% obrotów handlowych z tym krajem.
Ja mam obowiązek patrzeć na to realnie, bo gdyby to zależało od dyplomatów, to byśmy nigdy nie zredukowali żadnego etatu i nigdy nie zamknęli żadnej ambasady, pan sobie z tego zdaje sprawę. Na przykład w takim Kabulu rozważaliśmy różne opcje: wymiany działek, zbudowania ambasady, kolokacji ze Szwecją, tylko wizytującego ambasadora, czy kontynuację obecnego systemu. Najlepiej by było, gdyby Unia Europejska w takich miejscach jak Kabul otworzyła tak zwane Europe house, czyli budynek, który wynajmuje Komisja, któremu zapewnia ten najdroższy zewnętrzny kordon bezpieczeństwa i w którym są pomieszczenia do wynajęcia przez państwa członkowskie, czyli każdy ma swoją ambasadę, ale ona jest fizycznie w jednym kompleksie. Wszyscy zyskują, bo wszyscy redukują koszty. Tak by było optymalnie, o to będziemy zabiegać. I to już działa. Mamy wspólny konsulat państw Grupy Wyszehradzkiej, tak zwany Dom Wyszehradzki w Kapsztadzie, z kolei u nas w konsulacie generalnym w Królewcu urzęduje szwedzki konsul, a z kolei my mamy nadzieję użytkować wspólnie nieruchomość w Algierze.
(Poseł Tadeusz Iwiński: W Armenii…)
Nie wiem, czy to już jest wdrożone, ale…
(Poseł Tadeusz Iwiński: Jest, jest.)
Dziękuję za poparcie, rozumiem, że…
Wspieranie biznesu
Pan poseł Andrzej Duda pyta też, czy faktycznie MSZ pomaga biznesowi, i pyta chyba o KGHM. KGHM był nam bardzo wdzięczny za wspólną wizytę w Brazylii i oczywiście polska dyplomacja wspierała największą inwestycję w historii naszego kraju – inwestycję KGHM w Chile.
W sumie w programach gospodarczych MSZ w zeszłym roku to było około tysiąc interwencji, a w podróżach z przedstawicielami MSZ w całym kraju wzięło udział 240 firm.
Pan poseł Mularczyk oczywiście też wie, że MSZ nie jest organem lustracyjnym. Pan poseł Mularczyk ma osobiste doświadczenie z lustrowania i to w trybie bardzo pilnym, z tego co pamiętam…
(Poseł Arkadiusz Mularczyk: Zaraz dam odpowiedź.)
…więc powinien wiedzieć, że to nie MSZ odpowiada za lustrację.
Remont Pałacyku Przeździeckich
Poseł Gibała znowu. Pytanie o remont pałacu Przeździeckich. Remont, panie pośle, za kilkaset tysięcy złotych to nie był żaden remont, to było takie odświeżenie. Ja nie mogę przyjmować gości zagranicznych w brudzie. Znaczy, tam był przewidywany remont, prawdziwy, za kilkadziesiąt milionów. To byłby prawdziwy remont.
(Poseł Tomasz Makowski: Poseł Gibała powiedział, że zostały przekazane poprzednim właścicielom.)
Nie zostały przekazane. Jutro będę miał tam kolację dla ministra spraw zagranicznych Turcji, więc póki używam, to musi jakoś wyglądać, chyba się zgodzimy. Jeżeli chodzi o zarzucanie nam, że tracimy pałac Przeździckich, proszę przekazać posłowi Gibale, że uważam to za wyjątkowo perfidne. Bo to jest pałacyk, który ofiarował Ministerstwu Spraw Zagranicznych hrabia Przeździecki, były szef naszego protokołu dyplomatycznego, jeszcze przed wojną zapisem testamentowym, że ma być w rękach MSZ tak długo, jak służy dyplomacji. Pałacyk uległ zniszczeniu już we wrześniu 1939 r. i został po wojnie odrestaurowany, odbudowany w nowym kształcie, to jest właściwie nowy budynek z lat pięćdziesiątych, na koszt państwa polskiego i trafił do MSZ, ale po paru latach. Przez parę lat funkcjonowała tam bodajże biblioteka i z tego, co wiem, spadkobiercy na tej podstawie podważyli zapis w księdze wieczystej. Podważyli tę decyzję i my jesteśmy w tej sprawie poszkodowani, więc to, że sąd wydał taki wyrok – nie będę komentował wyroków niezawisłych sądów – wydaje mi się dziwne, ale liczyłbym na sympatię i życzliwość dla starań Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby pozyskać nowy obiekt o podobnej funkcji, który jest nam niezbędnie potrzebny do wykonywania naszej podstawowej funkcji, to jest obsługi wizyt zagranicznych gości z całego świata, więc zarzut jest kompletnie chybiony.
Budynek byłej ambasady w Kolonii
Koalicja obrońców byłej ambasady PRL w Kolonii, widzę, sięga od SLD, od posła Zaborowskiego, do prawej strony sali. Kompletnie nie rozumiem tego, jak można bronić sytuacji, w której na jednego pracownika MSZ, a jesteśmy oskarżani o to, że dyplomaci lubią luksusy, ten współczynnik wynosi 281 m2 , średnio na pracownika. Każdy z 19 pracowników w Kolonii dysponuje powierzchnią 281 m2. Czy naprawdę uważacie, że to jest potrzebne? Ja uważam, że to jest lekka przesada i że nam wystarczy znacznie mniejsze pomieszczenie.
(Głos z sali: Wersalu nie będzie.)
I co więcej, tam jest tak, że są te gigantyczne, odziedziczone po czasach, gdy tam pracowało 200 osób, gdy to była ambasada, przestrzenie reprezentacyjne, a dla tych ludzi, którzy dzisiaj korzystają z tego budynku, dla interesantów konsulatu jest barak, którego by się pan powstydził, tam jest standard dworca PKS-u za czasów mienionych, i jest jakaś zdumiewająca koalicja, żeby obronić ten stan rzeczy, podczas gdy podpisaliśmy umowę na przeniesienie konsulatu do budynku ultranowoczesnego, znacznie bliżej centrum Kolonii, z eleganckim parkingiem, z możliwością nowoczesnej, sprawnej obsługi interesantów tak jak przystało na traktowanie Polaków, obywateli Unii Europejskiej z poważnego kraju. Znaczy, ten z jednej strony kompletnie chybiony przepych taki powierzchniowy i złe traktowanie ludzi to jest dokładnie to, co ja chcę wyrugować z naszej dyplomacji w tym odziedziczonym stanie pogierkowskiej głównie infrastruktury dyplomatycznej i bardzo proszę Wysoka Izbę ze wszystkich stron sali o wsparcie mnie w tym procesie, a nie o bronienie jakichś zupełnie fałszywie wydumanych sreber rodowych PRL-u
Budowa ambasady RP w Berlinie
Posłowi Mularczykowi chcę powiedzieć, że mamy nadzieję zbudować ambasadę w Berlinie do listopada 2016 r. To oczywiście nie jest powód do dumy ani dla mnie, ani dla moich poprzedników. To trwa stanowczo zbyt długo. Było ileś konkursów, podważane były ich wyniki. Nie za wszystko można obwiniać MSZ. Były procesy sądowe, to jest wyjątkowo trudna działka, bardzo duże ograniczenia, ale mamy już rozstrzygnięty konkurs, w tej chwili tworzona jest dokumentacja techniczna.
Wydawanie wiz w Brześciu
Posła Lipińskiego nie widzę na sali, ale jeśli ma wiarygodne sygnały o nieprawidłowościach w wydawaniu wiz w Brześciu czy w jakiejkolwiek innej naszej placówce, bardzo proszę o sygnał. Nie tolerujemy korupcji. Osoby, którym nawet jeszcze sąd nie udowodnił korupcji, ale wobec których tracimy zaufanie, tracimy przekonanie o ich nieposzlakowanej opinii, np. ze względu na kłamstwo w oświadczeniu majątkowym czy zeznania pracowników lokalnych, natychmiast ruguję ze służby zagranicznej, ale muszę mieć konkretny sygnał o konkretnych zaniedbaniach. Dopóki jestem ministrem, dla korupcji, także w wydawaniu wiz, nie będzie tolerancji.
Będę zmierzał do końca.
(Poseł Marek Poznański: A moje pytanie?)
Cele Instytutu Zachodniego
Pani poseł Gabriela Masłowska pytała o cele Instytutu Zachodniego. Nie jestem zadowolony, chyba tak jak ona, z sytuacji w Instytucie Zachodnim. Placówka bardzo zasłużona, jeszcze w czasach słusznie minionych, także w dokumentowaniu zbrodni niemieckich w Polsce, trochę spoczęła na laurach. Chciałbym ją widzieć jako taką, która z jednej strony dokumentuje historię, ale też jest bardziej ofensywna. Tam niestety rozpisano kilka konkursów na dyrektora i jakoś nie zgłaszają się kandydaci na odpowiednim poziomie.
Twitter i multimedia
Zainteresowanie budzi też sprawa używania Twittera i multimediów, w tym zainteresowanie posła Waszczykowskiego, który sam jest autorem blogów. Twittera używa większość dyplomacji na świecie, większość prezydentów, premierów, ministrów spraw zagranicznych, ostatnio, jak już wspomniałem, poprzedni papież i obecny Ojciec Święty, tak że uważam te zarzuty za kompletnie chybione. Prowadzenie blogów przez dyplomatów jest coraz bardziej rozpowszechnione, robią to Brytyjczycy, Amerykanie, Niemcy, tak że uważam to za dziwny zarzut. Jest to częścią naszej nowej witryny MSZ. To był wielki projekt, zajęło nam to dwa lata, to jest najbardziej skomplikowana witryna internetowa w administracji państwowej, bo to jest witryna centrali MSZ po polsku i po angielsku i witryny wszystkich naszych placówek w kilkunastu językach. Jak państwo wchodzicie na ten adres www.msz.gov.pl, to widzicie jedną stronę, ale tak naprawdę to jest system 340 stron skonfigurowanych według tego samego wzoru i ze sobą zsynchronizowanych. Uważam, że działa on bardzo dobrze, ostatnio uruchomiliśmy dostęp poprzez smartfony, działają też aplikacje, takie jak iPolak, jest możliwość zgłaszania swoich podróży zagranicznych przez Internet, dostęp do wszystkich telefonów alarmowych, wysyłamy informacje o zagrożeniach dla Polaków, rekomendacje, gdzie nie jeździć. Uważam, że to bardzo ważny serwis, ważna usługa dla polskich obywateli, nie rozumiem, dlaczego to się komuś nie podoba.
Współpraca handlowa z Kazachstanem
Krótko, pan poseł Makowski pytał o obroty handlowe z Kazachstanem. Informuję, że za zeszły rok wyniosły one 960 mln zł, w tym nasz eksport – 568 mln, a import – 392 mln, czyli pozytywne dla nas saldo to 175 mln zł.
(Poseł Tomasz Makowski: Czy będzie tendencja wzrostowa?)
Jak pan Bóg pozwoli.
Komentarz do wypowiedzi Posła Szczerskiego
Kończąc, chciałbym z jeszcze niekorygowanego i nieautoryzowanego stenogramu sejmowego zacytować pana posła Szczerskiego, który powiedział: Nie mam jak tego sprawdzić, ale jestem przekonany, że gdyby mocniej uderzyć ministra Sikorskiego w plecy, to rozległby się głuchy, metaliczny dźwięk. Pan minister Sikorski jest chyba pierwszym w historii kosmitą – ministrem spraw zagranicznych. (Wesołość na sali)
Panie marszałku, jestem zdumiony, to chyba ma coś wspólnego z tym, że faktycznie przystąpiliśmy do Europejskiej Agencji Kosmicznej, która będzie finansowana także ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chciałbym serdecznie panu posłowi Szczerskiemu podziękować, bo w wypowiedziach posłów Prawa i Sprawiedliwości w poprzednich latach byłem zdrajcą, ministrem spraw zagranicznych Niemiec, więc wydaje mi się, że bycie kosmitą jest ruchem we właściwą stronę, w kierunku podwyższania standardów polskiej debaty publicznej.
(Głos z sali: A moje pytanie, panie ministrze?)
(Poseł Romuald Ajchler: Dajcie spokój, już koniec.)
(Głos z sali: A moje krótkie pytanie?)
Ponadto, panie marszałku, uważam, że w miejscu pałacu kultury powinien powstać park centralny dla Warszawy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Źródło: Kancelaria Sejmu
KATALOG FIRM W INTERNECIE