Krakowscy urzędnicy nakazali posłance Ruchu Palikota Annie Grodzkiej zdjęcie czterech flag i masztów, zamontowanych na elewacji kamienicy jej biura przy ulicy Brackiej - poinformowały lokalne media.
- Nie można w obrębie Parku Kulturowego, na zabytkowym obiekcie, który został wyremontowany za publiczne pieniądze, bez uzgodnienia i samowolnie montować czegokolwiek. Na to muszą być zgody konserwatora zabytków i miejskiego plastyka. Pani poseł mieszka w zabytkowym mieście i musi się do tych przepisów dostosować - wyjaśnił na antenie Radia Kraków-Małopolska zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa Filip Szatanik.
Na biurze posłanki Grodzkiej powiewają cztery flagi: Polski, Unii Europejskiej, transseksualistów oraz tęczowa ruchów LGBT. Jak zaznaczył Szatanik, decyzja o ich usunięciu nie jest dyskryminacją.
- Nie ma znaczenia, jakie flagi tam powiewają. Bardziej chodzi nam o urządzenia na których są założone, bo to ich uchwyty niszczą fasadę kamienicy. Znaczenie i barwy flag nie mają nic do rzeczy - argumentował w rozmowie z krakowską rozgłośnią.
Jeżeli posłanka Ruchu Palikota nie dostosuje się do decyzji urzędników, może otrzymać 500 złotych mandatu.
- Flagi wywieszaliśmy wielokrotnie przy okazji spotkań, które odbywały się w moim biurze. Żadna z nich nie jest obraźliwa ani zakazana prawem, dlatego nie rozumiem komu mogły przeszkadzać Nie wydaje mi się, by nakaz ich usunięcia był przypadkiem. Poprosiłam prezydenta Krakowa o wyjaśnienie całej sprawy - powiedziała Anna Grodzka „Dziennikowi Polskiemu”.
Jerzy Bukowski
z Krakowa dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE