Specjaliści z Biblioteki Jagiellońskiej zakończyli naukowe opracowanie 11 tysięcy woluminów, w tym 8 tys. starodruków należących do zakonu kamedułów na krakowskich Bielanach, przekazanych do „Jagiellonki” w formie depozytu - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
„Kilkadziesiąt z tych ksiąg to unikaty, które nie figurują w żadnym katalogu ani bazie bibliotecznej na świecie” - czytamy w depeszy PAP.
Ponad 30 starodruków można oglądać na wystawie w bibliotece. Prezentowane są na niej egzemplarze unikatowe i księgi, które udało się uratować dzięki pracy konserwatorów z Torunia.
„Zwiedzający zobaczą m.in. <Sztukę kochania Boga> wydaną w Wenecji w 1608 r., <Męczeństwo św. Szymona z Trydentu> z 1608 r. oraz mały modlitewnik z 1624 r. wydrukowany specjalnie na pielgrzymkę cechu kupców i rzemieślników do Loretto - napisała PAP.
- W kamedulskim księgozbiorze jest kilkadziesiąt ksiąg, które nie figurują obecnie w żadnym katalogu lub bazie starodruków, co nie oznacza, że nie kryją się one w jakiejś niedostępnej dla badaczy klasztornej bibliotece lub małym muzeum - powiedział PAP wicedyrektor Biblioteki Jagiellońskiej ds. zbiorów specjalnych Jacek Partyka.
Podczas prac związanych z porządkowaniem księgozbioru kamedułów specjaliści odnaleźli dokument, który właściwie nie miał prawa przetrwać, bo kilkaset lat temu był traktowany niemal tak, jak dziś bilet tramwajowy.
- W oprawie pergaminowej jednego z XVI-wiecznych druków zobaczyłem pod światło głowę weneckiego lwa. Okazało się, że był to glejt wjazdowy dla szlachcica polskiego wydany w Wenecji w listopadzie 1578 r. Takich dokumentów zachowało się do naszych czasów niewiele, ponieważ traciły one ważność po kilku tygodniach - wyjaśnił w rozmowie z PAP Partyka.
„Kameduli osiedli się w podkrakowskiej wówczas wsi Bielany na początku XVII wieku. Pierwsze księgi do ich biblioteki przywieźli mnisi z Włoch. Najstarszy zachowany inkunabuł pochodzi z 1473 r. Zdecydowana część zakonnego księgozbioru pochodzi od darczyńców, którzy przed śmiercią przeprowadzili się do klasztoru, przywożąc własne książki. Tą drogą w ręce kamedułów trafił w 1678 r. liczący 1,5 tys. pozycji księgozbiór kanonika krakowskiego, teologa i doktora obojga praw Jana Chryzostoma Bodzenty. Drugim, ważnym darczyńcą był podróżnik, tłumacz i poliglota Paweł Maurycy Henik, który podarował kamedułom ok. 500 książek, w tym słowniki, leksykony i książki opisujące miejsca, po których podróżował m.in. Bliski Wschód i Ziemię Świętą. Henik skrupulatnie zapisywał, gdzie, za ile i u kogo kupił każdą książkę, co dziś jest cennym źródłem wiedzy dla badaczy. W księgozbiorze kamedułów są księgi opatrzone na karcie tytułowej lub okładce odręczną adnotacją przełożonego lub archiwariusza <Opus prohibitum> - „Dzieło zakazane>” - czytamy w depeszy PAP.
- To głównie książki, które dotyczyły polemiki katolicko - protestanckiej w kwestii zasad wiary. Dotyczy ona różnic teologicznych, które współcześnie nie budzą już tak wielu emocji - dodał Partyka.
Kameduli zdecydowali się na przekazanie swego cennego zbioru Bibliotece Jagiellońskiej, ponieważ warunki w klasztornej bibliotece nie sprzyjały przechowywaniu starodruków.
- Ze względu na nieodpowiednią temperaturę i wilgotność księgozbiór ulegał degradacji. Przekazaliśmy go Bibliotece Jagiellońskiej, żeby go ratować, bo mamy świadomość, że jest to nie tylko nasza własność, ale część dziedzictwa narodowego. Księgozbiór został w profesjonalny sposób skatalogowany i opisany i jest dostępny dla naukowców, czego my sami nie moglibyśmy zapewnić - powiedział PAP przeor kamedułów na krakowskich Bielanach benedyktyn ojciec Marek Szeliga.
„Książki przewieziono z klasztoru do biblioteki w stu partiach. Zostały one umieszczone w komorze fumigacyjnej, w której pod wpływem gazu giną drobnoustroje. Księgi oprawione w pergamin zostały poddane dezynfekcji mechanicznej. Następnie księgozbiór złożono w specjalnym, zaciemnionym magazynie, gdzie początkowo utrzymywano warunki zbliżone do klasztornych, by księgi nie przeżyły szoku klimatycznego. Stopniowo dochodzono do optymalnej temperatury 18 - 20 stop. C. i wilgotności powietrza ok. 40 proc.” - czytamy w depeszy PAP
- Niewątpliwie ten księgozbiór to cenne źródło wiedzy dla historyków Kościoła, religioznawców, kulturoznawców, badaczy dziejów podróżnictwa, etnografów i wielu innych naukowców - powiedział Polskiej Agencji Prasowej dyrektor Partyka.
Być może do Biblioteki Jagiellońskiej trafi także księgozbiór kamedułów z klasztoru w Bieniszewie.
Jerzy Bukowski
z Krakowa dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE