14 lutego, w 71. rocznicę przekształcenia Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową, w poświęconym tej formacji (a także Polskiemu Państwu Podziemnemu) krakowskim Muzeum AK im. generała Emila Fieldorfa-\"Nila\" uruchomiono jedną z od dawna zapowiadanych atrakcji: wirtualną strzelnicę.
Jak poinformował wicedyrektor placówki Tadeusz Żaba, każdy chętny może na niej spróbować swych sił w walce z czołgami niemieckich i sowieckich agresorów z 1939 roku.
Jest to bardzo widowiskowy fragment ekspozycji, który jako pierwsi wypróbowali dziennikarze, z różnymi zresztą skutkami. Reporterka Telewizji Kraków była trochę zawiedziona, że zamiast „ustrzelić” sunący na nią najpierw PanzerKampfWagen 38 (t), a zaraz potem T-28, sama poległa od ognia z ich dział i karabinów maszynowych. Niektórzy jej koledzy mieli jednak więcej szczęścia, aczkolwiek nie każdemu udało się zniszczyć plującą ogniem w jego kierunku maszynę.
Strzela się w półmroku na leżąco lub z przyklęku z bunkra-ziemianki, dzierżąc w rękach chlubę polskiej broni z tamtych czasów, czyli z karabinu przeciwpancernego UR wz 35. Okazał się on bardzo skuteczny w kampanii obronnej 1939 roku, szkoda tylko że nie został dostarczony wcześniej i do wszystkich oddziałów.
- Cele są widoczne na ekranie, padają głośne komendy. Na małych dotykowych ekranach można zobaczyć fotografie i przeczytać dokładne opisy techniczne karabinu i czołgów - wyjaśnił dziennikarzom wicedyrektor Żaba.
A muzealny specjalista od broni strzeleckiej Piotr Makuła dodał:
- Ten karabin był bardzo skuteczny. Przebijał z łatwością pancerze ówczesnych czołgów. Niestety, zdołano wyprodukować jedynie półtora tysiąca egzemplarzy. Do tego wiele z nich w czasie wybuchu wojny w 1939 roku leżało w magazynach, zapakowanych w skrzynie i nie dotarło na pole walki.
Tego samego dnia udostępniono także zwiedzającym Muzeum AK kolekcję dawnej broni używanej m.in. w czasie II wojny światowej, pochodzącą z kanadyjskiej kolekcji Stanisława Wcisły. Liczy ona 193 karabiny, 49 pistoletów i rewolwerów, bagnety oraz hełmy. Jest bardzo cenna ze względu na różnorodność i rzadkość niektórych okazów.
Ten zbiór ma unikalny charakter, bo - jak poinformował w internetowym wydaniu krakowskiego „Gościa Niedzielnego” jego redaktor i zarazem historyk Bogdan Gancarz - „pozwala prześledzić historię karabinów od lat 70. XIX wieku aż po II połowę wieku XX; wśród mauserów i mannlicherów (ta broń była używana także przez polskich żołnierzy) są m.in. egzemplarze produkowane dla krajów latynoamerykańskich”.
Niektóre eksponaty mają bardzo ciekawą historię.
„Wyprodukowany w 1940 r. niemiecki mauser M98, używany przez Wehrmacht, został zdobyty przez żołnierzy Armii Czerwonej. Po wojnie Sowieci przekazali go komunistycznym pobratymcom z Wietnamu. Tam zdobył go zaś jeden z żołnierzy amerykańskich” - napisał Gancarz.
- Stanisław Wcisło miał niezwykłą biografię. Urodzony w 1917 roku w Bieżanowie pod Krakowem był absolwentem prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W czasie wojny służył jako kapral podchorąży, dowódcą plutonu 12. Pułku Piechoty AK. Organizował broń dla swojego oddziału. To zamiłowanie do uzbrojenia pozostało mu już na całe życie. Na emigracji w Kanadzie zebrał cenną kolekcję broni, którą przekazał w darze naszemu muzeum. Wcześniej, w 1997 roku, osobiście przekazał nam broń ze swojego pododdziału AK, „zamelinowaną” w domu rodzinnym w Bieżanowie. Zmarł w 2006 roku - powiedział podczas prezentacji kolekcji Tadeusz Żaba.
Muzeum Armii Krajowej im. generała Emila Fieldorfa-„Nila” (mieszczące się przy ulicy Wita Stwosza 12, nieopodal dworców PKP i PKS) serdecznie zaprasza do oglądania nowych eksponatów oraz do spróbowania sił w wirtualnej walce z niemieckimi i sowieckimi czołgami.
Jerzy Bukowski
Korespond
KATALOG FIRM W INTERNECIE