80 billboardów z napisem \"No smoging please\" i \"Chcemy oddychać\" zawiśnie w Krakowie; władze miasta z prezydentem na czele obawiają się, że ta kampania społeczna wystraszy turystów z zagranicy - poinformowało Radio Kraków-Małopolska.
Plakaty pojawią się także w kinach i w internecie.
- Kampania ma uświadomić mieszkańcom, że krakowskie powietrze należy do najbardziej zanieczyszczonych w całej Europie. Zwieńczeniem akcji ma być petycja o zakaz palenia węglem, którą otrzyma przewodniczący sejmiku - powiedziała na antenie RK-M Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Spotkało się to z repliką ze strony prezydenta miasta profesora Jacka Majchorwskiego, który napisał do organizatorów kampanii:
"Przy całym szacunku dla działalności Krakowskiego Alarmu Smogowego i moim uznaniu za zaangażowanie w poprawę jakości powietrza, akurat tą informację przyjąłem z bardzo mieszanymi uczuciami. Moje wątpliwości budzi fakt, czy w interesie mieszkańców miasta jest podawanie takiej informacji w języku angielskim na plakatach w sytuacji, gdy jesteśmy miastem żyjącym w dużej mierze z turystki. O problemie zanieczyszczonego powietrza w Krakowie głośno od dawna, więc i wiedza wśród mieszkańców na ten temat jest powszechna. Moim zdaniem kampania powinna raczej przekonywać nieprzekonanych do niepopularnych rozwiązań, choć rozumiem, że jest to znacznie trudniejsze. Wiemy, że emocje wielu osób budzi zakaz stosowania paliw stałych, nawet jeżeli będzie wprowadzony w pewnej perspektywie czasu."
A naa swoim profilu na facebooku zasugerował:
"Być może takie powinno być przesłanie kampanii - nie wrzucajmy do pieca śmieci, pomyślmy o ekologicznych sposobach ogrzewania budynków, bo od tego zależy zdrowie nasze i naszych dzieci. Jeżeli dzięki takiej kampanii, choćby kilka osób wyrzuciło śmieci do śmietnika, a nie do pieca, albo przy najbliższym remoncie pomyślało o wymianie pieca, skorzystalibyśmy wszyscy. Jeżeli sami rozreklamujemy nasze miasto jako najbardziej zanieczyszczone w Europie, to wszyscy na tym stracimy."
Sławomir Pietrzyk z Klubu Radnych Przyjazny Kraków skupionego wokół prezydenta uznał jednak kampanię za trafną.
- Pamiętam z czasów PRL-u informacje, że przebywanie w Krakowie powyżej 3 dni grozi śmiercią lub kalectwem. Nie będę się oburzał. Sprawa smogu jest na tyle ważna, że każda metoda jest dobra o ile przyniesie efekt. Jestem zwolennikiem radykalnych działań w tym względzie. Jestem nawet zwolennikiem ograniczenia tych paliw stałych w rejonie - powiedział w rozmowie z krakowską rozgłośnią.
"Na stronie Krakowskiego Alarmu Smogowego pojawiły się statystyki. Jak czytamy, poziom pyłu zawieszonego w Krakowie jest przyczyną kilkuset (ok. 300 - 600) zgonów rocznie. Powietrze jest tysiąc razy bardziej zanieczyszczone rakotwórczym benzopirenem niż w Londynie, który uchodzi za jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Tymczasem w rankingu światowej organizacji zdrowia WHO Kraków znajduje się na liście wśród najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. Zajmuje 8 miejsce z 575 zanieczyszczonych pyłem PM2,5 i 145 miejsce spośród tysiąca stu miast zanieczyszczonych pyłem PM10. Krakowskie powietrze zatrute jest też m.in. benzopirenem i dwutlenkiem azotu" - czytamy na stronie Radia Kraków-Małopolska.
Jerzy Bukowski
Korespond
KATALOG FIRM W INTERNECIE