O tym, że w Krakowie powietrze zanieczyszczone jest przez niemal 200 dni w roku ponad wszelkie normy pisałem już tutaj kilkakrotnie.
"To co wdychamy najczęściej, to dwutlenek azotu oraz PM10, czyli metale ciężkie, dioksyny i furany. Mikrocząsteczki zawarte w pyle zawieszonym są tak małe, że mogą przenikać do płuc i oskrzeli. Krakowska gmina dofinansowuje wymianę pieców węglowych na bardziej ekologiczne systemy ogrzewania. Urząd marszałkowski prowadzi kontrole tego, czym palimy w piecach i domowych kominkach. Takie akcje niewiele jednak dają. Ubiegłoroczne 3-dniowe kontrole pochłonęły 122 mln zł a poziom przekroczenia udało się tylko nieznacznie zredukować" - czytamy na stronie internetowej Radia Kraków-Małopolska.
W ostatnich tygodniach smog jest jeszcze bardziej dokuczliwy niż zazwyczaj bywa w zimie i dlatego mieszkańcy podwawelskiego grodu - wsparci przez media wszystkich orientacji politycznych - postanowili czynnie zademonstrować władzom samorządowym, że tak nie da się dłużej żyć oraz że nie ma dla nich obecnie większego problem niż systematyczne wdychanie szkodliwych, często rakotwórczych substancji.
Realizując ten zamiar grupa około 300 osób w białych maseczkach przeciwpyłowych przeszła niedawno Drogą Królewską z placu Matejki pod magistrat, niosąc transparenty: "Zakazać palenia węglem w Krakowie", "Chcemy oddychać czystym powietrzem", "Kraków - ósmy smród świata" i domagajac się od urzędników podjęcia natychmiastowych oraz skutecznych działań, które znacznie zredukują zanieczyszczenia.
Chociaż organizatorom zależało, by marsz nie był upolityczniony, pojawiło się jednak kilka napisów z żądaniami odwołania prezydenta profesora Jacka Majchrowskiego.
Przed magistratem do protestujących wyszła rzeczniczka prezydenta Monika Chylaszek, na której ręce przekazano list z postulatami i żądaniami, a ona zapewniła ich, że władze miasta nie chcą być wrogiem lecz partnerem w walce z brudnym powietrzem, czego dowodem jest obietnica złożenia wniosku do marszałka województwa małopolskiego, żeby sejmik podjął uchwałę ograniczającą możliwość opalania paliwami stałymi w całej aglomeracji.
"Kraków to najbardziej zanieczyszczone miasto w Polsce - w którym normy stężenia szkodliwych pyłów są przekraczane nawet ośmiokrotnie! Wtedy dzieci nie powinny opuszczać szkół i przedszkoli w ciągu dnia, a osoby starsze wietrzyć mieszkań" - czytamy na stronie internetowej Telewizji Kraków.
Urzędnicy z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego od kilku lat szykują się do czegoś w rodzaju "kilkudniowej terapii szokowej". Polegałby ona na całkowitym zakazie palenia traw i liści w ogrodach, zakazie wjazdu samochodów do ścisłego centrum, promocji komunikacji miejskiej poprzez bezpłatne przejazdy nią w czasie największego zatrucia powietrza.
- Do wprowadzenia zasadniczej polityki "powietrznej" w Krakowie potrzebna jest jednak zmiana przepisów oraz polityki energetycznej Polski. Korzystniejsze ceny gazu ziemnego i oleju opałowego - paliw niskoemisyjnych znacznie wpłynęłoby na obniżenie emisji trujących pyłów - powiedziała na antenie RK-M Anna Szczęch z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
Największymi trucicielami są jednak mieszkańcy podwawelskiego grodu nadal używający pieców kaflowych i - co gorsze - palących w nich różnymi śmieciami, także produkującymi toksyczny dym, jak np. plastikowe butelki. Jedyną metodą przywołania ich do porządku mogą być wysokie kary nakładane przez Straż Miejską, w której patrolach znajdą się specjaliści od wykrywania trucizn w tym, co wydobywa się z kominów.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE