W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do wyłącznie dobrych nowin dla polskich narciarzy i snowboardzistów. We wszystkich naszych górach powstają nowe wyciągi, przybywa stoków, wprowadzane są wspólne karnety dla sąsiadujących ze sobą ośrodków, poszerza się infrastruktura.
Niestety, jest też jedna zła informacja, zwłaszcza dla preferujących jednodniowe wypady narciarskie krakowian. Jedna z położonych najbliżej ich miasta stacja narciarska w Myślenicach-Zarabiu zawiesiła działalność. Nieczynne będą więc wyciągi krzesełkowy i talerzykowe na górę Chełm, z której można było od 6 lat szusować po całkiem przyzwoitej, czyli długiej oraz odpowiednio nachylonej trasie.
„Spowodowane jest to zmianą dzierżawcy obiektu, do której doszło wskutek działań syndyka zarządzającego obiektem oraz Nadleśnictwa Myślenice. Nowy dzierżawca zapowiedział, że podjął działania, aby stacja w Myślenicach jak najszybciej wznowiła działalność. Nie podał jednak żadnych terminów. W tym sezonie zimowym ośrodek działał niespełna dwa tygodnie” - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Zarządzająca tym terenem spółka Eco-Sport, do której należał ośrodek, została pod koniec ubiegłego roku postawiona w stan upadłości likwidacyjnej, a jej majątek przejął syndyk.
W komunikacie przekazanym PAP poinformowano, że na mocy decyzji sądu syndyk został zobowiązany do podjęcia działań zmierzających do opuszczenia stacji przez dotychczasowego najemcę, który - według sądu - nie posiada i nigdy nie posiadał tytułu prawnego do dzierżawy obiektu. Równocześnie syndyk zawarł nową umowę dzierżawy ze spółką Artemida 34 z Krakowa.
- Obecnie trwają intensywne działania nowego dzierżawcy zmierzające do jak najszybszego wznowienia działalności Stacji Narciarskiej Myślenice. Spółka podejmie wszelkie konieczne czynności, aby stacja ta działała i rozwijała się dynamicznie - powiedział PAP pełnomocnik tej spółki Jarosław Sitarz.
Dotychczasowy najemca i syndyk nie chcieli się wypowiadać dla PAP o sprawie.
„Według nadleśniczego Nadleśnictwa Myślenice Stanisława Widza, dotychczasowy najemca ośrodka dzierżawił jedynie infrastrukturę narciarską, czyli m.in. wyciąg narciarski i zabudowanie stacji, ale nie miał zgody nadleśnictwa na na korzystanie z jego gruntów, na których leży stacja. Nie płacił też opłat za wyłączenie tych gruntów z produkcji leśnej oraz za dzierżawę” - czytamy w depeszy PAP.
- Stacja narciarska, która w tym sezonie funkcjonowała od połowy grudnia, działała nielegalnie. Najemca wszedł w posiadanie gruntów Lasów Państwowych w sposób bezprawny, nie mając ku temu żadnych umów. Lasy Państwowe muszą zabezpieczyć interes skarbu państwa, czyli postawiliśmy warunek, że podpiszemy umowę na tych samych warunkach, co poprzednio, nie mamy żadnych wygórowanych żądań, bo tak samo jesteśmy żywotnie zainteresowani tym, żeby stok funkcjonował - wyjaśnił Polskiej Agencji Prasowej Widz i dodał, że widzi szansę na porozumienie z nowym najemcą jeszcze w tym sezonie narciarskim.
Oby tak się stało, ponieważ szusowanie z Chełma daje ogromną frajdę, o czym mogłem się niejednokrotnie przekonać jako krakowski miłośnik białego szaleństwa. Szkoda byłoby więc, gdyby tak znakomity stok (niewątpliwie najlepszy spośród położonych blisko podwawelskiego grodu) przestał funkcjonować.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE