Wybitna krakowska aktorka, przyjaciółka Karola Wojtyły, Danuta Michałowska skończyła 7 stycznia 90 lat.
- To nie jest gwiazda aktorska. To jest arcygwiazda. Była dla nas znakomitym przykładem wielkiej sztuki aktorskiej, była naszym przewodnikiem - powiedział o niej Bogdanowi Gancarzowi z krakowskiej redakcji „Gościa Niedzielnego” Tadeusz Szybowski, który grał z nią w krakowskim Teatrze Rapsodycznym.
„Michałowska związała się z teatrem w latach 40. XX wieku, podczas okupacji niemieckiej. Początkowo należała do grupy, której opiekunem był wielki aktor Juliusz Osterwa, w 1941 r. trafiła zaś do teatru Mieczysława Kotlarczyka, zwanego później Teatrem Rapsodycznym. Z tym ostatnim była związana do 1961 roku, grając m.in. 482 razy rolę Tatiany w <Eugeniuszu Onieginie> Puszkina. Potem stworzyła Teatr Jednego Aktora (przekształcony w 1978 r., po wyborze Karola Wojtyły, w Teatr Jednego Słowa). Przygotowane przez nią monodramy, m.in. <Bramy raju> Jerzego Andrzejewskiego, <Pan Tadeusz> Adama Mickiewicza i <Teatr Pana Sienkiewicza>, cieszyły się wielkim powodzeniem” - napisał Gancarz.
Dodałbym do tego wykazu „Mistrza i Małgorzatę” na podstawie arcysławnej powieści Michaiła Bułhakowa. Podziwiałem ją w latach 70. recytującą z pamięci przez 2 godziny wielką prozę rosyjskiego mistrza.
Michałowska wykładała przez wiele lat w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, była rektorem na początku lat 80. Do grona jej uczniów należeli m.in. Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Jan Nowicki, Jerzy Stuhr i Ewa Demarczyk. W sumie wykształciła 900 aktorów.
„W czasie wojny poznała w zespole rapsodyków Karola Wojtyłę. Grali razem w podziemnych przedstawieniach teatralnych, m.in. w prapremierze <Króla-Ducha> Juliusza Słowackiego. Michałowska przez wiele lat używała niekiedy jako rekwizytu własnego egzemplarza tego poematu Słowackiego, który młody aktor Wojtyła trzymał w ręku 1 listopada 1941 r. w trakcie prapremierowej recytacji. Kolega z teatru został już przyjacielem na całe życie, stając się z czasem także przewodnikiem duchowym. Michałowska nie ma wątpliwości, że wybór Karola Wojtyły na papieża zmienił jej życie artystyczne i duchowe” - czytamy na stronie internetowej krakowskiego „GN”.
Tak napisała o tym w swoich wspomnieniach „Pamięć nie zawsze święta”:
„Doszłam do wniosku, że jedyne, co mogę i co powinnam czynić, to starać się o wprzęgnięcie codziennej pracy do tego samego <wózka>, którego Woźnicą jest On. Muszę zatem robić to, co umiem najlepiej, a więc głosić słowem artystycznym te same prawdy, którymi przeniknięta jest posługa apostolska Jana Pawła II.”
Prapremiery jej monodramów, m.in. „Ja bez imienia”, opartego na „Wyznaniach” Świętego Augustyna i „Gołębica w rozpadlinach skalnych” na podstawie tekstów biblijnych, odbywały się w prywatnych apartamentach papieża Polaka.
Danutę Michałowską ceni się najbardziej za wierność słowu, jako pierwszorzędnemu - według niej - elementowi teatru.
- To jedna z największych osobowości artystycznych, jakie pojawiły się w teatrze polskim w II połowie XX wieku. Jest to artystka, która zawsze, mówiąc piękne słowo, zarówno prozy, wiersza, jak i dramatu wierszowanego, potrafi przekazać całą głębię myśli zawartej w tych tekstach - powiedział Gancarzowi profesor Jacek Popiel, teatrolog, prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, były rektor krakowskiej PWST.
A krytyk teatralnyDariusz Domański dodał:
- Trzeba słyszeć, jak ta artystka interpretuje „Promethidiona”! Cóż za dykcja, jaka melodyjność głosu, jakie dogłębne zrozumienie tekstu Norwida. Jest dla mnie nieporównywalną z nikim aktorką słowa.
Dowodem docenienia pod Wawelem Danuty Michałowskiej było nadanie jej w 2008 roku obywatelstwa honorowego Krakowa.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE