Krakowski sąd oddalił wniosek o nowy podział spadku po Stanisławie Wyspiańskim, złożony przez wnuczkę malarza - córkę jego najmłodszego syna Stanisława, uznając że nie ma podstaw do zmiany postanowienia ani powodów do uznania, że zostało ono wydane w złej wierze - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
„Wnioskodawczyni Dorota Wyspiańska-Zapędowska wskazywała razem ze swoim pełnomocnikiem, że z czwórki dzieci Stanisława Wyspiańskiego: Teodor był dzieckiem przysposobionym; Helena i Mieczysław mają wpisaną w dokumentach tylko matkę, a jedynie Stanisław urodził się po ślubie rodziców i w akcie urodzenia wpisano mu i matkę, i ojca - czyli Stanisława Wyspiańskiego. Zatem - jej zdaniem - tylko Stanisław był legalnym ślubnym dzieckiem i on powinien być spadkobiercą. Wnuczka malarza podawała również, że o zapisach tych dowiedziała się niedawno i zaraz potem złożyła wniosek w tej sprawie” - czytamy w depeszy PAP.
Stroną w postępowaniu była prawnuczka Wyspiańskiego Iwona Michalska-Sosnowska, wnuczka jego córki Heleny.
„Przedłożyła sądowi kopie rodzinnych dokumentów spadkowych i majątkowych, z których wynikało m.in., że syn artysty Stanisław zrzekł się majątku na rzecz swojej siostry Heleny. Jej pełnomocnik powoływał się na ówczesny austriacki kodeks cywilny, według którego dzieci urodzone przed zawarciem małżeństwa rodziców z chwilą zawarcia małżeństwa uznawane są za ślubne” - napisałą PAP.
- Jestem w całkowitym szoku, bo po ponad stu latach dowiaduję się, że można domniemywać, iż moja babcia nie była dzieckiem Wyspiańskiego - powiedziała dziennikarzowi PAP.
„Sąd ustalił w wyniku przesłuchania obu krewnych, iż przysposobiony Teodor zmarł w wieku 16 lat na tyfus w szpitalu; Helena (1895-1971) miała dwójkę dzieci, z których syn zmarł bez potomstwa, a córka Krystyna urodziła Iwonę (Michalską-Sosnowską, prawnuczkę malarza); syn Mieczysław (1899-1920) zginął w niewoli w wojnie bolszewickiej jako bezdzietny kawaler. Jedyną córką najmłodszego syna Stanisława (1901-1967) jest natomiast Dorota Wyspiańska-Zapędowska. W aktach sprawy znalazły się również dokumenty mówiące o chorobie Stanisława (syna), jego ubezwłasnowolnieniu i leczeniu” - czytamy w depeszy PAP.
Wbrew oczekiwaniom w Archiwum Państwowym w Krakowie nie zachowały się ani akta sprawy spadkowej, ani dekret dziedzictwa, ani repertorium. Sąd odnalazł tylko kserokopię dekretu dziedzictwa z 1908 roku w archiwalnych księgach gruntowych majątku w Węgrzcach, gdzie Wyspiański spędził ostatnie miesiące swego życia.
„Wynikało z niego, że majątek został podzielony na cztery równe części dla każdego z dzieci, tj. Teodora, Heleny, Mieczysława i Stanisława. Po zbadaniu sprawy sąd uznał, że podważanie po ponad 100 latach dekretu dziedzictwa nie znajduje żadnego uzasadnienia, ponieważ zarówno spadkobierca, czyli syn Stanisław, jak i jego córka Dorota Wyspiańska-Zapędowska mieli wiele możliwości, by w odpowiednim czasie zapoznać się z dokumentami i ewentualnie zakwestionować dekret. Powody podawane przez wnioskodawczynię, m.in. chorobę ojca i brak jej wiedzy na temat sprawy spadkowej określił jako subiektywne, tj. nie zasługujące na uwzględnienie. Sąd stwierdził również, że nie znalazł powodów, by zakwestionować sam dekret dziedzictwa; należy więc domniemywać, iż został on wydany zgodnie z przepisami, a sąd chronił interesy dzieci” - napisała PAP.
- Jestem zadowolona z tego postanowienia: pewne sprawy zostały do końca wyjaśnione i uporządkowane. Ponadto w aktach znajdują się informacje przekazane przez muzea na temat spuścizny po Stanisławie Wyspiańskim będące w ich posiadaniu. Będzie to można również uporządkować, może nawet sporządzić dokładny spis spadku - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej po rozprawie Dorota Wyspiańska-Zapędowska i zadeklarowała współpracę z krewną Iwoną Michalską-Sosnowską, która tego nie wyklucza.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE