Co powinno być ważniejsze dla radnych: przejrzystość ich prac dla wyborców, czy też bezpieczeństwo?
Taki problem rozważali ostatnio członkowie Rady Miejskiej Tarnowa, których obrady zakłócili kibice tamtejszego klubu sportowego Unia, manifestując jego dramatyczną sytuację oraz bierną postawę w tej sprawie magistrackich urzędników i prezydenta Ryszarda Ścigały.
Aby uniknąć tego zagrożenia w przyszłości, przewodniczący Rady Grzegorz Światłowski zaproponował, aby wejścia na sale pilnowali strażnicy miejscy. Chętni ogladać ich dyskusje mieszkańcy będą mogli patrzeć przez otwarte drzwi z sąsiedniej sali, w której zostanie ustawiony telewizor transmitujący obrady.
Postawa przewodniczącego nie dziwi, bo to właśnie jemu podczas listopadowej sesji jeden z kibiców odebrał mikrofon.
Jak poinformowało Radio Kraków-Małopolska, na Salę Lustrzaną tarnowskiego ratusza będą mogli wejść wyłącznie radni, urzędnicy oraz zaproszeni goście.
Ten pomysł solidarnie skrytykowali radni opozycji i rządzącej miastem koalicji.
- Jest to o duży krok za daleko i ja się na to nie będę godził. Będę głośno mówił, że jest to ograniczanie demokracji - powiedział Jakub Kwaśny z klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
A Tadeusz Mazur z klubu Tarnowianie dodał:
- Ja nie wywyższam się ponad mieszkańców. Oni mnie wybrali, żeby ich reprezentować i jeśli my - jako rada miejska - popełniamy jakieś błędy, mieszkańcy powinni mieć prawo upomnieć się o to.
„Do tej pory podczas sesji na sali często zjawiali się chociażby związkowcy. W czytelny sposób demonstrowali swoje niezadowolone np. z komercjalizacji tarnowskich przychodni. Stawali wtedy z transparentami za prezydentem Ryszardem Ścigałą. Teraz urzędnicy nie będą już narażeni na podobne zakłopotanie” - czytamy na stronie internetowej krakowskiej rozgłośni.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE