KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   09:22:50 AM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Cenne znalezisko

06 grudnia, 2012

Żelazną skrzynkę po amunicji, a w niej mocno zniszczone dokumenty konspiracyjne, najprawdopodobniej oddziału Narodowych Sił Zbrojnych, wydobył z ziemi rolnik we wsi Korzeniste niedaleko Łomży - poinformował Adam Białous na łamach \"Naszego Dziennika\".

W miejscu, gdzie dokonano znaleziska, podczas wojny i po niej znajdowało się gospodarstwo należące do członka organizacji Wolność i Niezawisłość Stanisława Kulikowskiego-„Kruka”.

O cennym znalezisku powiedziała redakcji „ND” Wioletta Tereszczak, która wraz z mężem Przemysławem kilka miesięcy temu kupiła ten teren. Zabudowania były w stanie ruiny, dlatego rozebrali je, wywożąc blisko 600 ton kamieni. Później Tereszczak zaorał ziemię po nich, aby zagospodarować ją jako łąkę.

„- Dopiero kiedy ciągnąłem traktorem rekultywator, jego ząb zaczepił o metalową skrzynię. Zobaczyłem ją, zatrzymałem się, otworzyłem. Najpierw wysypał się z niej jakiś zielony proszek. W środku były zniszczone dokumenty i soczewki lornetki” - relacjonował dziennikarzowi gazety.

Wydobyte dokumenty przekazał ówczesnemu proboszczowi swojej rodzinnej parafii w miejscowości Poryte - księdzu Januszowi Kotowskiemu, który zainteresował się nimi i próbował je odczytać.

„- Są to małe zeszyty i dwie, spięte ze sobą, złożone karty formatu A4. Widziałem jedynie kilka stron, gdyż rozdzielanie sklejonych kartek mogłoby zniszczyć te cenne dokumenty. Dlatego tego nie robiłem. To praca dla specjalistów. Moim zdaniem to dokumenty NSZ, m.in. wyroki śmierci wydane przez sąd na konfidentów oraz spis nazwisk tajnej siatki organizacji” - powiedział ks. Kotowski w rozmowie z Białousem.

Skrzynia z dokumentami trafiła już do łomżyńskiego oddziału archiwum państwowego.

„O znalezisku pracownicy tej jednostki powiadomili Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, które nakazało nie dotykać skrzyni oraz znajdujących się w niej dokumentów. Mieli po nie przyjechać i zabezpieczyć je specjaliści z warszawskiej centrali. W archiwum w Łomży dokumenty przeleżały kilka tygodni. W tym czasie nikt z Archiwum Akt Dawnych nie przyjechał. Natomiast zgłosili się po nie państwo Tereszczakowie zaniepokojeni losem znaleziska. Zażądali wydania dokumentów, co też pracownicy archiwum w Łomży uczynili. Pani Wioletta Tereszczak niezwłocznie przekazała znalezisko najbardziej zaufanej osobie, czyli księdzu Janowi Domińskiemu, który od lipca jest proboszczem parafii w Porytem” - czytamy w „ND”.

Ks. Domiński zamierza w najbliższym czasie przekazać te cenne dokumenty Białostockiemu Oddziałowi Instytutu Pamięci Narodowej.

„Na terenie gospodarstwa państwa Kulikowskich w czasie wojny znajdował się tajny schron żołnierzy podziemia niepodległościowego. Był wykopany pod jednym z budynków gospodarczych. Po wojnie korzystali z niego żołnierze NSZ, a podczas wojny AK. Wówczas komendantem tego bunkra w Korzenistem był Zenon Wlaziak ps. <Wilk>, szef propagandy obwodu AK Łomża. Właśnie tu, w podziemnych pomieszczeniach znajdujących się pod gospodarstwem Kulikowskiego ps. <Kruk>, drukowano w czasie wojny aż trzy tytuły prasy podziemnej ukazującej się w łącznym nakładzie 1,5 tys. egzemplarzy. Również w tym bunkrze istniał potężny skład broni AK. Kiedy wykryła go komunistyczna bezpieka, według relacji miejscowych świadków, Armia Krajowa ewakuowała z niego w głąb Polski m.in. 2 ciężarówki broni. Sam Kulikowski około 1950 r. został aresztowany przez UB. Najpierw skazano go na karę śmierci, jednak z uwagi na to, że był ojcem wielodzietnej rodziny, ostatecznie otrzymał karę 7 lat więzienia. Po wyjściu na wolność niespełna rok po powrocie do domu zmarł w wyniku obrażeń, jakich doznał podczas brutalnych przesłuchań”  - napisał Białous.

Jego wnuczka, Teresa Skrodzka, powiedziała dziennikarzowi:

„- Kiedy dziadek wrócił z Białegostoku z więzienia, był bardzo chory. Któregoś dnia po dniu orki położył się i nie wstał już żywy z łóżka. Pamiętam, że w żołnierskim bunkrze były takie łóżka zrobione z gliny, na których spali partyzanci. Wejście było przez piwnicę naszego domu. Prowadził z niego korytarz wiodący gdzieś w pole - to w razie potrzeby ucieczki. Po wojnie zasypywaliśmy ten bunkier piaskiem, bo tam się ciągle ziemia zapadała.”

Ciekawe, czy i jaką nową wiedzę o działalności wojennego i powojennego podziemia zbrojnego przyniosą te dokumenty.

\"\"Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us