Na nic ofensywa politycznego słuszniactwa (political corectness): zdecydowana większość Polaków (aż 68 procent) uważa, że są takie sytuacje, kiedy dziecku trzeba dać klapsa, choć 78 proc. ma świadomość, iż jest to niezgodne z prawem.
Tak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka przez TNS OBOP w dniach 4-12 sierpnia na próbie 1005 Polaków, o których poinformował on podczas konferencji prasowej.
„Porównując je z badaniami z poprzednich lat można było ostrożnie wnioskować o wystąpieniu korzystnej zmiany - poziom społecznej akceptacji dla bicia dzieci obniżył się o 9 pkt proc.; jednak pomiędzy badaniami z 2011 i 2012 r. zaobserwowano jedynie jednoprocentową różnicę. Tegoroczne badania pokazały, że 68 proc. Polaków uważa, że są takie sytuacje, kiedy dziecku trzeba dać klapsa, a 38 proc. zgadza się ze stwierdzeniem że tzw. lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jedna czwarta respondentów (24 proc.) uważa bicie dzieci jako skuteczną metodę wychowawczą, dezaprobatę dla kar cielesnych wyraziło 71 proc. badanych” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Na wysokim poziomie utrzymuje się także niechęć do ingerowania w sprawy rodziny - jedna trzecia badanych uznała, że to, jak rodzice postępują z dzieckiem jest ich prywatną sprawą, aczkolwiek dwukrotnie więcej Polaków wyraziło przeciwną opinię.
- Musimy połączyć siły, abyśmy nie byli epatowani informacjami o kolejnych dramatach dzieci, byśmy mogli podjąć działania wcześniej i zapobiegać tragediom. Ale aby tak było, musimy mieć informacje. Badanie pokazało, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na informowanie o tym, co dzieje się u sąsiadów, boimy się wtrącania, uwikłania w procedury. Ale pamiętajmy, że gdzieś tam za ścianą może być młody, samotny i bezbronny człowiek, pozostawiony sam sobie i bezradny bez naszej pomocy - skomentował te wyniki Michalak (cytat za PAP) i ogłosił inaugurację kampanii „Nie ma dzieci, są ludzie”, która - nawiązując do słów Janusza Korczaka, patrona mijającego roku - ma przypomnieć dorosłym, że dzieci są ludźmi i mają niezbywalne prawo do szacunku i godnego traktowania.
Zdaniem rzecznika złe traktowanie dzieci, a zwłaszcza stosowanie wobec nich przemocy jest w dużej mierze wynikiem tego, że nie traktujemy ich podmiotowo, zapominamy, że są ludźmi i mają prawa, które należy respektować.
- Mamy zakaz bicia dzieci, ale pamiętajmy o tym, że na końcu każdego przepisu stoi człowiek. Jeśli jeden nie będzie chciał go respektować, a drugi - widząc to - nie będzie reagować, to nic się nie zmieni. Jeśli chcemy przerwać spiralę przemocy, musimy zacząć od siebie - podkreślił Michalak.
„Dodał, że - jak pokazują doświadczenia krajów, które wcześniej wprowadziły zakaz bicia dzieci - zmiana postaw społecznych zajmuje wiele lat (np. w Szwecji, która wprowadziła zakaz w 1979 r., dopiero w 1994 r. dezaprobata dla tego typu zachowań osiągnęła poziom 89 proc.); niezbędne są do tego systematyczne działania edukacyjne” - napisała PAP.
Kampania „Nie ma dzieci, są ludzie” będzie trwać od 20 listopada do końca roku.
„W mediach emitowane będą spoty promujące akcję, w całej Polsce zawisły także plakaty, autorstwa Piotra Zielińskiego, jednego z 20 finalistów konkursu ogłoszonego przez Biuro RPD. Michalak zapowiedział także międzynarodowy Kongres Praw Dziecka, który odbywać się będzie od 4 do 6 grudnia w Warszawie. Ma zostać na nim podpisana tzw. Deklaracja Warszawska przypominająca o spuściźnie Janusza Korczaka” - czytamy w depeszy PAP.
- Polska nazywana jest ojczyzną praw dziecka. Najwyższy czas, żeby polskie dzieci to odczuły - zaznaczył Michalak.
Może będę mało postępowy, ale nie widzę - podobnie jak większość rodaków - nic złego w niewinnym klapsie, jeśli jest on dawany w sytuacjach, w których inne środki perswazji wychowawczej już zawiodły.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE