W sytuacjach ekstremalnych (zwłaszcza zagrożenia życia) człowiek potrafi zachować się w sposób, o jaki sam by siebie nigdy nie podejrzewał.
Taką właśnie determinacją i ogromną siłą woli wykazał się 25-letni niemiecki turysta, który z otwartym zwichnięciem stawu skokowego sam zszedł do schroniska w Morskim Oku spod Rysów.
Jak poinformowała „Polska-Gazeta Krakowska”, uległ on groźnemu wypadkowi podczas samotnej wędrówki w rejonie Buli pod Rysami.
„- Gdy spadł około godziny 15.00, doznał poważnego urazu nogi. Kość ze stawu skokowego przebiła skórę, a także solidny skórzany but” - powiedział gazecie ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Tomasz Wojciechowski.
Przez około 20 minut Niemiec siedział w miejscu wypadku wzywając pomocy, która jednak nie nadeszła. Niestety, nie wziął ze sobą telefonu komórkowego.
„- Uznał, że aby przeżyć, musi sam zejść. Na jednej nodze i rękach schodził w stronę Morskiego Oka Do schroniska dotarł o godzinie 6.40 rano” - dodał z podziwem Wojciechowski.
Mężczyzn po opatrzeniu rany przez ratowników został odwieziony karetką do zakopiańskiego szpitala.
„- Trafił do nas wyczerpany, wychłodzony, ale w stanie dobrym. Okazało się, że ma otwarte zwichnięcie stawu skokowego. To bardzo bolesny uraz. Niemiec został przyjęty na oddział chirurgii, gdzie przejdzie zabieg” - powiedział dziennikarzowi „P-GK” ordynator oddziału ratunkowego zakopiańskiego szpitala Ali Issa Darwich.
Niemieckiemu turyście należą się wielkie słowa uznania nie tylko za odporność na ból, ale przede wszystkim za niesamowitą odporność psychiczną i za to, że nie wpadł w panikę w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE