Mieszkańcy podkrakowskiej Chrosnej chcą upamiętnić kapitana pilota Mieczysława Medweckiego - pierwszego polskiego lotnika, który zginął podczas II wojny światowej
Zdarzyło się to rankiem 1 września, a myśliwiec P11C został zestrzelony przez niemieckie bombowce tuż po starcie z krakowskich Balic w nie ustalonym do tej pory miejscu w okolicach Chrosnej.
Jak poinformowała Kronika Telewizji Kraków, żyją jeszcze świadkowie, którzy na własne oczy widzieli śmierć kpt Medweckiego - dowódcy 3 Dywizjonu Myśliwskiego.
- Samoloty od Balic już strzelały. Byliśmy młodymi chłopakami, przylecieliśmy tutaj i zobaczyliśmy, jak pilot wisi w samolocie na drzewie. Już, niestety, nie żył - opowiedział Kronice Paweł Bator, jeden ze świadków.
Takie relacje z pierwszej ręki nie są jednak dla historyków znaczącym dowodem, bo żaden podręcznik nie podaje dokładnego miejsca, w którym spadł P11C. Jego śmigło umieszczono na grobie kpt. Medweckiego na cmentarzu w pobliskiej Morawicy, a na domniemanym miejscu śmierci pilota chrośniczanie na własną rękę usypali symboliczny kopiec. Teraz marzy im się obelisk lub inny monument w miejscu upadku samolotu, o ile uda się je w miarę precyzyjnie ustalić.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE