Mawia się niekiedy, że prawdziwy kibic jest wierny swojej drużynie aż do grobowej deski. Jeden z najwybitniejszych polskich felietonistów Zygmunt Nowakowski zasłynął bon-motem: \"kiedy umrę, pochowajcie mnie na polu karnym Cracovii, abym mógł bronić jej bramki nawet po śmierci\".
To powiedzenie przyszło mi na myśl, gdy dowiedziałem się o zgonie 103-letniego kibica Sandecji Nowy Sącz Jana Płachty, który na mecze swej ukochanej drużyny zaczął chodzić jeszcze przed Ii wojną światową (pełnił wówczas na stadionie funkcję porządkowego), a ostatni raz dopingował Sandecję 1 września br.
„Zarząd klubu pragnie złożyć rodzinie najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia. Pan Jan Płachta, najstarszy kibic Sandecji, na zawsze pozostanie w naszej pamięci” - napisano na stronie internetowej nowosądeckiego klubu.
Dziennikarz Jerzy Cebula powiedział Polskiej Agencji Prasowej, wspominając Płachtę:
- Zacząłem chodzić na mecze Sandecji w latach 70. ubiegłego wieku. Już wówczas pan Jan był kibicem o bardzo długim stażu. Nawet po porażce wynajdywał jasne strony występu sądeckich piłkarzy. Zawsze wierzył, że następny mecz skończy się ich zwycięstwem.
Były rzecznik prasowy sądeckiego klubu, a obecnie menadżer sportowy Dariusz Grzyb proponuje, aby krzesełko, które zajmował na stadionie najstarszy kibic na zawsze już pozostało puste:
- Był to człowiek, który mnie ujął swoją serdecznością, dużą wiedzą na temat naszego zespołu, jak i piłkarstwa. Podziwiałem też formę fizyczną w jakiej się znajdował, mimo pięknego wieku jakiego się doczekał - powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Jak zapewnił Michał Śmierciak, obecny rzecznik klubu, zarząd myśli o formie uhonorowania zmarłego kibica.
Jan Płachta urodził się 9 lutego 1909 roku (rok przed założeniem Sandecji). Pochodził z Jurkowa, a w Nowym Sączu mieszkał od 1934 roku.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE