Na to pytanie padają dwie różne odpowiedzi po obu stronach polsko-słowackiej granicy.
Nasi południowi sąsiedzi właśnie rozpoczęli akcję dożywania jeleni, polscy przyrodnicy twierdzą zaś, że jest to zaburzanie naturalnej selekcji na terenach, na których człowiek powinien jak najmniej ingerować w życie dzikich zwierząt.
Dokarmianie tylko z pozoru nosi jednak znamiona szlachetnej czynności, mającej pomóc leśnej zwierzynie przeżyć zimę. Słowacy znacznie bardziej niż my kultywują tradycje łowieckie i dlatego dożywiają głównie jelenie, na które później polują.
- Zima dopełnia naturalną selekcję zwierząt, które nie są w stanie znaleźć wystarczającej liczby pożywienia, ale tak właśnie ma być. Lasy Podhala to nie ogród zoologiczny czy gospodarstwo łowieckie, gdzie się zwierzęta dokarmia a potem strzela, oddaliśmy głos przyrodzie i ta powoduje redukcję - skomentował tę sytuację na antenie Radia Kraków-Małopolska dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński.
Owszem, w Polsce od dawna prowadzona jest akcja dokarmiania jeleni, ale tylko podczas bardzo ostrych zim, kiedy w poszukiwaniu pożywienia schodzą one do Zakopanego i do innych podgórskich miejscowości. Leśnicy ustawiają wtedy paśniki na peryferiach miasta, aby nie narażać tych płochych zwierząt na niepotrzebny kontakt z ludźmi.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE