\"Dwie osoby zaoferowały mi sprzedaż zdjęć z moskiewskiego prosektorium\" - poinformował na łamach \"Super Expressu\" jego redaktor naczelny Sławomir Jastrzębowski.
Jego zdaniem te wstrząsające fotografie, przedstawiające m.in. okaleczone zwłoki prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie powinny ujrzeć światła dziennego wcześniej niż za 50 lat.
Jastrzębowski nie wie, w jaki sposób proponujące mu publikację osoby weszły w posiadanie owych zdjęć, ale uważa je za autentyczne, ponieważ są „nierozerwalnie” opatrzone datą i godziną wykonania. Zastanawia go natomiast łatwość rozszczelnienia systemu ich przechowywania. Winę za ten skandaliczny wyciek ponoszą z pewnością nie tylko chciwi handlarze.
„Ich publikacja - jeśli w ogóle - powinna mieć miejsce w poważnej książce napisanej przez historyków, których wiedza będzie już dużo większa od posiadanej przez nas dziś. Mimo upływu 50 lat ich pokazanie wzbudzi gwałtowne reakcje - jeśli w ogóle zostaną pokazane. Padną te same pytania, które padłyby dziś, na przykład czemu ma służyć ich upublicznianie? Oglądając je, nie potrafiłem znaleźć ani jednej sensownej odpowiedzi, choć nie wykluczam, że mogłaby się w przyszłości pojawić” - napisał redaktor naczelny „SE”.
Fotografie zostały wykonane kilka godzin po tragedii smoleńskiej oraz w moskiewskim prosektorium.
„Dokumentacja została sporządzona prawdopodobnie na potrzeby rosyjskich śledczych. Jest szokująco szczegółowa. Wśród zdjęć dziesiątek ciał i ich fragmentów są dwie wstrząsające fotografie prezydenta Kaczyńskiego. <Super Express> nigdy nie opublikuje tych fotografii. Proszę nie składać mi następnych ofert” - zakończył swój tekst Jastrzębowski.
W tym samym i w poprzednim dniu „SE” wydrukował dwuczęściowy wywiad z Katarzyną W., oskarżoną o przyczynienie się do śmierci (lub wręcz zamordowanie) swojej 6-miesięcznej córeczki Madzi, okraszając go jej zdjęciami w bikini na koniu i nad strumieniem. Wywołało to powszechne oburzenie czytelników, medioznawców i internautów. Zdając sobie sprawę z przekroczenia kolejnej dziennikarskiej granicy, Sławomir Jastrzębowski najwyraźniej postanowił poprawić reputację swojej gazety, publikując właśnie teraz powyższy tekst.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE