Jest dwa razy większe niż Muzeum Powstania Warszawskiego. Można w nim zobaczyć tysiące eksponatów, głównie przekazanych przez kombatantów z kraju i spoza jego granic. Urządzono go we wzorowo przebudowanym budynku dawnej austro-węgierskiej twierdzy Kraków. Zastosowano w nim nowoczesne metody multimedialnej prezentacji zbiorów. Czeka na pierwszych zwiedzających.
27 września, w Dzień Polskiego Państwa Podziemnego, otwarto przy ulicy Wita Stwosza 12 w Krakowie nową ekspozycję stałą Muzeum Armii Krajowej im. generała Emila Fieldorfa-„Nila”.
Na uroczystość przybyło wielu gości i kilkuset weteranów Polski Podziemnej. Byli wśród nich m.in. wdowa po ostatnim Prezydencie RP na Uchodźstwie Karolina Kaczorowska, prezes Oddziału Londyn Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej Marzenna Schejbal, były metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa profesor Andrzej Kunert, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski, były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Specjalny list nadesłał z tej okazji Prezydent Bronisław Komorowski.
- Dziś kończy się tułaczka wszystkich żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy wyklętych. Mamy już nasze miejsce, nasz dom pamięci - powiedział podczas uroczystości prezes Fundacji Muzeum Armii Krajowej podpułkownik Kazimierz Kemmer-„Halny”.
Prezydent Majchrowski podkreślił, że jest to wyjątkowa placówka, ponieważ powstała z oddolnej inicjatywy krakowskich żołnierzy Armii Krajowej, którzy przekazali własne pamiątki, dokumenty, odznaczenia i niejednokrotnie latami ukrywaną broń.
- To kolejne miejsce, po Muzeum Powstania Warszawskiego, pozwalające nie tylko uczcić żołnierzy walczących o niepodległy kraj, ale też pokazać następnym pokoleniom, czego my doświadczyliśmy i jakie przyjmowaliśmy postawy - podkreśliła Marzenna Schejbal.
- Czuję się z wami jak w świątyni pamięci. Patrząc na was chcę sobie wyobrazić, co każdy z was myśli, o czym sobie przypomina. Nie ma takiego reżysera na świecie, żeby związać i połączyć wasze wszystkie pamięci. Mówię to ja, dziecko Holocaustu z Borysławia, uratowany przez polską i ukraińską rodzinę, przez Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata - mówił w bardzo emocjonalnym wystąpieniu Szewach Weiss, przypominając wielu pochodzących z naszego kraju Żydów tworzących w latach 40. ubiegłego wieku zręby państwa Izrael, wśród nich zastępcę Żydowskiej Organizacji Bojowej Antka Cukiermana.
Podczas uroczystości krewny patrona muzeum Leszek Zachuta przekazał dyrektorowi muzeum Adamowi Rąpalskiemu w depozyt pamiątki po generale „Nilu”: fotografie i dokumenty.
Oprawę artystyczną zapewnił chór dziecięcy ze Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1 im. Józefa Piłsudskiego.
- Istotą ekspozycji jest przedstawienie syntetycznego obrazu nie tylko Armii Krajowej, ale całego Polskiego Państwa Podziemnego, którego była ona zbrojnym ramieniem. Dlatego zaczynamy od przedstawienia jego genezy, czyli wyrastającej z tradycji powstań narodowo-wyzwoleńczych i legionowej II Rzeczypospolitej (na parterze), a kończymy prezentacją dziedzictwa patriotycznego tego fenomenu po II wojnie światowej aż do czasów współczesnych - powiedział mi zastępca dyrektora Muzeum AK Tadeusz Żaba.
W podziemiach ukazano narodziny i funkcjonowanie Polskiego Państwa Podziemnego, jego struktury cywilne i wojskowe, a także życie codzienne pod okupacjami niemiecką i sowiecką. Oprócz tradycyjnych eksponatów można oglądać podświetlane zdjęcia (według własnego wyboru), mapy, filmy i multimedialne inscenizacje, np. równoległego przesłuchania żołnierza AK przez oficerów III Rzeszy i Związku Sowieckiego.
Wielką atrakcją są rekonstrukcje w skali 1:1 czołgu Vickers z kampanii wrześniowej, niemieckiej tajnej broni - rakiety V2 oraz fragmentu kadłuba samolotu Halifax ze zrzutnią dla skoczków - emisariuszy rządu RP na Uchodźstwie i cichociemnych.
- Szczególnie dumni jesteśmy z tzw. osi czasu, czyli wielkiej szklanej tafli, na której w bardzo przejrzysty sposób ukazane są fakty historyczne z lat 1939-1945 - dodał Żaba.
W Muzeum AK będą dyżurować kombatanci, pełniąc podwójną rolę: świadków historii i przewodników.
- Chcemy bowiem pokazać nie tylko historię struktur Polskiego Państwa Podziemnego i AK, ale także osobisty wymiar wojny poprzez losy poszczególnych osób (głównie weteranów walk), ich postawy, motywacje, działania - stwierdził wicedyrektor.
Dla publiczności muzeum jest otwarte od piątku. Do niedzieli będzie je można zwiedzać bezpłatnie. Bilet wstępu kosztuje 15 złotych, są zniżki grupowe, kombatanci wchodzą bezpłatnie.
Muzeum AK jest placówką prowadzoną wspólnie przez miasto Kraków i samorząd województwa małopolskiego. Starania o jego utworzenie trwały od początku lat 90., co przypomniał w trakcie uroczystości otwarcia przewodniczący Rady Muzeum i Sejmiku Województwa Małopolskiego Kazimierz Barczyk. Początkowo mieściło się ono w dawnym Muzeum Lenina, czyli w pałacu Mańkowskich przy ulicy Topolowej.
Przebudowa i dostosowanie starego budynku do potrzeb ekspozycyjnych pochłonęło spore środki finansowe, bo aż 35 764 691 zł brutto, z czego 85 procent wyasygnowano z funduszy Unii Europejskiej, a pozostałe 15 procent po połowie z budżetu miasta i województwa.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE