KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   01:59:58 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Angielski crawl. Walka z chamstwem turystów z nad Tamizy

09 kwietnia, 2007

Na tablicy przylotów podkrakowskiego lotniska Balice pojawia się komunikat, że wylądował samolot linii easyJet z Londynu. Po półgodzinie otwierają się drzwi z napisem „Przyloty”. Wychodzi kilkunastu młodych ludzi, którzy żywo gestykulują i głośno śmieją się. Jeden z nich przechodzi obok mnie. Czuję woń alkoholu.

Wieczorem spotykam tę samą grupę przy ul. św. Gertrudy. Wychodzą z hotelu Monopol. Rozochoceni, w rozpiętych kurtkach mimo chłodu, głośno mówią i gestykulują. Zaczepiają młodą dziewczynę, pytają jak dojść na Kazimierz. Oferują, że postawią jej kilka drinków, jeśli zgodzi się być ich przewodniczką podczas nocnego zwiedzania Krakowa. Dziewczyna wskazuje jak dojść na Kazimierz i szybko się oddala.

Kiedy w 2004 r. po wejściu Polski do Unii Europejskiej i uruchomieniu tanich linii lotniczych do Krakowa zaczęło przyjeżdżać coraz więcej zagranicznych turystów, władze miasta, hotelarze i restauratorzy zacierali ręce. W ubiegłym roku Gród Kraka odwiedziło 8 milionów turystów z kraju i zagranicy.

Kraków upodobali sobie Brytyjczycy, którym znudziła się już Praga. Część z nich przyjeżdża pod Wawel tylko na weekend. Do Krakowa mają nie tylko bliżej, tutejsze puby są dłużej czynne niż nad Wełtawą, a trunki są tańsze. Przybyszom znad Tamizy podoba się również polska kuchnia i gościnność. Ale krakowianom coraz mnie podoba się zachowanie gości, zwłaszcza – crawling – całonocne eskapady do baru do baru a także wieczory kawalerskie, podczas których Anglicy upijają się, tańczą na stołach, zaczepiają kelnerki i gości, na całe gardło śpiewają piłkarskie przyśpiewki, wszczynają burdy, a nawet urządzają striptizy.

W ubiegłym roku grupa przybyszów z Walii spędziła w Krakowie przymusowo dodatkowy dzień, gdyż nie wpuszczono ich na pokład samolotu, jako że byli pijani.

Niedawno na drzwiach pubu „Nic Nowego” zawisła kartka z napisem: „No stag parties. Thank you” („Nie urządzamy wieczorów kawalerskich. Dziękujemy”).

Według władz Krakowa w grudniu 2006 r. i w styczniu tego roku przyjęto 25 zgłoszeń o zakłócaniu ciszy nocnej, zatrzymano 36 turystów. 10 ukarano mandatami.

O obowiązujących w Krakowie przepisach i sankcjach grożących za ich łamanie mają informować angielskojęzycznych turystów młodzi ludzie rozdający specjalne ulotki m.in. na lotnisku, w hotelach, restauracjach i pubach. Zostanie również stworzona specjalna strona internetowa w języku angielskim.

Porządku w miejscach najchętniej odwiedzanych przez zagranicznych gości mają strzec również patrole składające się ze strażników miejskich, policjantów i osoby znające język angielski.

Ale Anglicy nie tylko chcą się zabawić w Krakowie tanim kosztem. Część z nich inwestuje duże pieniądze w nieruchomości. W pobliżu Dworca Głównego powstaje kompleks lusksusowych apartamentowców - Angel City. Termin oddania do użytku osiedla przewidziano na początek przyszłego roku, ale już pod koniec roku ubiegłego ponad połowa mieszkań była zarezerwowana, a część sprzedana. Ceny metra kwadratowego wynoszą od 2,2 tys. do 3,1 tys. euro. Kupcami w  połowie są Polacy, a w połowie Anglicy i Irlandczycy.

Jarosław Kostrzewa
"Magazyn  Centrum"