Są takie akty wandalizmu, których rezultatów nie da się naprawić. Jeśli jakiś chuligan nabazgrze coś na zabytkowym budynku, można to zmyć. Jeżeli złodziej ukradnie cenną rzecz, pozostaje nadzieja złapania go i odzyskania jej. Ale jeżeli spłonęło drzewo będące pomnikiem przyrody, nie sposób go już zrekonstruować ani odtworzyć.
Z wymienionym na ostatnim miejscu przypadkiem mieliśmy niedawno do czynienia w położonej nieopodal Bełchatowa miejscowości Kluski Grobla, w której rósł od 900 lat Dąb Cygański. Rósł, ale już nie rośnie, ponieważ został podpalony przez nieznanych sprawców (razem z nim spłonął hektar poszycia leśnego).
Miejscowa policja prowadzi postępowanie w tej sprawie, a starosta bełchatowski Szczepan Chrzęst wyznaczył tysiąc złotych nagrody za informacje mogące przyczynić się do ustalenia sprawcy, bądź sprawców.
„- Na terenie naszego powiatu nie ma wielu tego rodzaju pomników przyrody, dlatego trzeba chronić istniejące. Mam nadzieję, że nagroda pomoże w szybkim ujęciu sprawcy tego aktu bezmyślnego wandalizmu” - powiedział starosta „Dziennikowi Łódzkiemu”.
Lokalne władze myślą o posadzeniu nowego drzewa w miejsce spalonego, ale trudno w tym wypadku mówić o godnym zastępstwie dla 900-letniego dębu, w którego cieniu - jak głosi legenda - odpoczywała królowa Jadwiga. Jego nazwa wiązała się z przekazami dotyczącymi zawierania pod nim ślubów przez Cyganów wędrujących taborami.
Dobrze byłoby schwytać i przykładnie ukarać sprawców tego aktu wandalizmu, obojętne, czy popełnionego celowo, czy z braku wyobraźni (zaprószenie ognia). Nie przywróci to jednak bezpowrotnie utraconego pomnika przyrody.
Może szczególną ochroną należałoby teraz otoczyć bodajże najstarszy dąb (i w ogóle drzewo) w Polsce - Bartka, rosnącego w gminie Zagnańsk (województwo świętokrzyskie). Kandydatów na rodzimych Herostratesów, niestety, nie brak i trzeba się ich strzec.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE