\"Za mundurem panny sznurem\" - to stare powiedzenie od razu ciśnie mi się na usta, kiedy przystępuję do skomentowania z pozoru tylko zabawny spór, jaki rozgorzał w zakopiańskiej Straży Miejskiej.
Jej nowy komendant Leszek Golonka zabronił swojemu rzecznikowi prasowemu Wiesławowi Lenardowi udzielać wywiadów dziennikarzom, ponieważ nie nosi on służbowego munduru. Pikanterii temu konfliktowi dodaje fakt, że obecny rzecznik był kiedyś komendantem zakopiańskich strażników miejskich, trudno więc wykluczyć personalne podłoże tej decyzji.
Występujący w garniturze - także przed kamerą Kroniki Telewizji Kraków, co można zakwalifikować jako przejaw niesubordynacji - rzecznik broni się bardzo logicznie:
- Jak byłem komendantem, to dostałem umundurowanie, ale oficerskie. Dzisiaj tych dystynkcji nie mam, nie mam też czapki podoficera i nie mam spodni.
Komendant jest jednak nieustępliwy i kategorycznie domaga się zmiany ubioru swojego rzecznika. Zarazem szczerze przyznał w rozmowie z dziennikarzem TVP Kraków:
- Jeżeli byłoby to możliwe, to chciałbym sam być rzecznikiem dla całej komendy. Jest to jednak niemożliwe. Pan burmistrz zarządził, że ma być rzecznik i rzecznik będzie, dopóki burmistrz tego nie odwoła.
Wiceburmistrz Wojciech Solik stara się łagodzić spór:
- Poproszę tych panów w tym tygodniu do siebie na rozmowę i na pewno zamkniemy temat bo widzę, że przez całą Polskę przeszła informacja o Straży Miejskiej w Zakopanem - powiedział na antenie Kroniki.
Przyciśnięty przez dziennikarzy do muru komendant zapewnił, że rzecznik otrzyma już wkrótce pełne umundurowanie i będzie wtedy mógł pełnić swoje obowiązki.
Takie są zabawy i spory tego lata w Zakopanem.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE