KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   01:35:45 AM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy Pyjas spadł ze schodów?

05 sierpnia, 2012

Krakowski student polonistyki i filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Pyjas mógł w maju 1977 roku spaść ze schodów w kamienicy przy ul. Szewskiej 7, gdzie znaleziono jego zwłoki; tak wynika z opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Krakowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

„Zdaniem biegłych IES analiza biomechaniczna, biomedyczna i kryminalistyczna doprowadziła do wniosków, że wszystkie obrażenia na ciele Stanisława Pyjasa są spójne z możliwością upadku ciała przynajmniej z poziomu drugiego piętra schodów. Najbardziej prawdopodobna wersja powstania obrażeń to upadek ze wskazanych przez biegłych miejsc na klatce schodowej, odbicie się od barierki poniżej i uderzenie lewym bokiem o posadzkę. Jednocześnie biegli stwierdzają, że nie ma możliwości ustalenia, czy Pyjas spadł sam, czy też został zepchnięty. Wskazują też, że materiał sprawy nie potwierdza użycia wobec Stanisława Pyjasa drastycznej formy przemocy, co ich zdaniem nie wyklucza, że użyto przemocy niepozostawiającej śladów” - czytamy w depeszy PAP.

Biegli przeprowadzili analizy i symulacje wielu wariantów upadku z różnych pozycji początkowych. Stwierdzili też, że z uwagi na ograniczenia metod symulacyjnych nie można wykluczyć, iż ciało znalazło się w pozycji końcowej ujawnionej przez świadków samoistnie na skutek odbicia od posadzki, choć znacznie bardziej - ich zdaniem - prawdopodobny byłby upadek i zatrzymanie się ciała na innym miejscu posadzki.

- Zdaniem biegłych badanie kośćca po ekshumacji i znalezienie nowych obrażeń w obrębie miednicy i kończyny dolnej były bardzo istotne dla ustalenia całościowej wersji dotyczącej przyczyn obrażeń. W związku z tym podzielają stanowisko wyrażone przez badających szczątki biegłych z Wrocławia - powiedział PAP prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Ireneusz Kunert, który podkreślił rzetelność liczącej 120 stron opinii IES.

Kunert dodał, że w toku śledztwa przewiduje jeszcze przesłuchanie kilku świadków oraz analizę pozostałych dokumentów po byłej Służbie Bezpieczeństwa oraz innych, po które zamierza zwrócić się do odpowiednich organów. Dopiero po analizie wszystkich materiałów podejmie ostateczną decyzję w sprawie dalszych czynności. Prawdopodobnie nie nastąpi to do końca roku.

IPN prowadzi śledztwo w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn śmierci Pyjasa od maja 2008 roku.

Po jego tragicznej śmierci peerelowska prokuratura bardzo szybko umorzyła dochodzenie uznając, iż zebrany materiał dowodowy „prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego”. Znajdujący się w stanie nietrzeźwym student miał potknąć się o nierówności posadzki, co „spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie”.

Znajomi Pyjasa nie uwierzyli w tę wersję, ponieważ ich kolegą od dawna interesowała się SB.

Po 1991 roku śledztwo kilkakrotnie wznawiano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury Pyjas został śmiertelnie pobity.

W toku obecnego dochodzenia tezę o śmierci krakowskiego studenta i współpracownika Komitetu Obrony Robotników w wyniku upadku z wysokości trzykrotnie potwierdzili biegli, badający jego szczątki ekshumowane w kwietniu 2010 roku.

„Za pierwszym razem wniosek taki sformułowali w opinii ze stycznia 2011 r., w której odpowiadali na 22 pytania zadane przez prokuratora. Kolejne takie wnioski znalazły się w dwóch opiniach uzupełniających, w których odpowiadali na dalsze 33 pytania prokuratora. W każdej z opinii biegli konsekwentnie i jednoznacznie potwierdzali wersję, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości co najmniej 7 metrów” - napisała PAP.

W celu zweryfikowania tej wersji IPN w sierpniu 2011 roku wystąpił do IES o opinię z zakresu biomechaniki.

- Chodzi o zweryfikowanie - bądź pozytywnie, bądź negatywnie - tego, czy Stanisław Pyjas mógł spaść i doznać śmiertelnych obrażeń na klatce schodowej przy ul. Szewskiej 7 w miejscu, gdzie go znaleziono - informował wówczas PAP Kunert.

„Uzyskana opinia potwierdziła taką możliwość. Zastrzeżenia do takich wniosków na temat przyczyn śmierci Pyjasa wyrażali jego przyjaciele oraz niektórzy członkowie rodziny, którzy złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W lutym łódzka prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że biegli popełnili przestępstwo i przedstawili fałszywą opinię. Wcześniej podobne śledztwo przeciwko biegłym, wszczęte z zawiadomienia tej samej krewnej, umorzyła prokuratura w Krakowie” - czytamy w depeszy PAP.

Część rodziny Pyjasa domagała się ekshumacji jego szczątków, przychylając się tym samym do wersji mówiącej o zabójstwie strzałem w głowę, co było spowodowane emisją filmu „Trzech kumpli”, w którym jeden z rozmówców wyrażał opinię, że Stanisław Pyjas mógł zostać zabity strzałem w głowę. Nie potwierdził jej jednak obraz jego obrażeń, śladów postrzału nie stwierdzili też biegli po ekshumacji.

„Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Trzech z oskarżonych zmarło w toku postępowania, dwóch zostało prawomocnie skazanych, zaś proces przeciw b. wiceministrowi SW gen. Bogusławowi Stachurze, z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego został zawieszony, a po jego śmierci umorzony” - napisała w depeszy Polska Agencja Prasowa.

\"\"Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us