KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   01:48:32 AM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Pomnik na terenie prywatnym

29 lipca, 2012

Czy jeśli miejsce pamięci narodowej znajduje się na terenie prywatnym, to nie można dokonać jego renowacji?

Taki przypadek opisał Adam Białous w „Naszym Dzienniku”: rodziny 20 żołnierzy Armii Krajowej i dwóch zakładniczek zamordowanych przez Niemców w 1944 roku w Serwach koło Augustowa bezskutecznie starają się o przeprowadzenie remontu grobu ofiar i upamiętniającego tę zbrodnię obelisku. Pomnik znajduje się bowiem na prywatnej działce, a właściciel chce przenieść szczątki na cmentarz parafialny

Rodziny pomordowanych otrzymały w tym roku z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego 15 tysięcy złotych dotacji na renowację obelisku, ale na żadne prace nie zgadza się właściciel gruntu, który chce na własny koszt przenieść go na pobliski cmentarz, gdyż obok miejsca pamięci narodowej znajduje się ośrodek wypoczynkowy.

„- Proponowałem rodzinom pomordowanych osób, by dokonać ekshumacji zwłok i przenieść je na cmentarz w Studzienicznej. (...) Oferowałem również, że pokryję wszystkie koszty, łącznie z budową pomnika. Niestety, krewni zabitych nie chcą się zgodzić. Nie potrafią zrozumieć, że ośrodek nie jest odpowiednim miejscem na wznoszenie pomników” - czytamy w cytowanym przez „ND” oświadczeniu właściciela.

Rodziny ofiar przypominają, że pomnik był tam wcześniej niż ośrodek, mają więc uzasadnione powody do sprzeciwu.

„- Obelisk stoi dokładnie w miejscu egzekucji, pod nim leżą szczątki naszych bliskich. Bardzo nam zależy, żeby to miejsce zachować” - powiedziała autorowi artykułu Halina Bojarczyk, córka jednego z zamordowanych akowców.

Nowy właściciel ogrodził teren ośrodka wypoczynkowego, utrudniając dostęp do miejsca pamięci narodowej. Dopiero po interwencji władz gminy oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmienił postępowanie, ale nadal nie godzi się na jego remont.

„Rodziny zwróciły się więc o pomoc do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale okazało się, że w polskim prawie nie ma ustawy, która ochraniałaby takie mogiły znajdujące się na prywatnych posesjach. Dlatego ROPWiM przychyla się do wniosku właściciela gruntu, aby przeprowadzić ekshumację i przenieść szczątki pomordowanych na cmentarz parafialny w Studzienicznej” - czytamy w „ND”.

W tej sytuacji rodziny poprosiły o pomoc posła Jarosława Zielińskiego (Prawo i Sprawiedliwość), który złożył interpelację do ministra Zdrojewskiego.

„- Takich przypadków jest coraz więcej, trzeba to rozwiązać ustawowo. Ale kiedy w poprzedniej kadencji Sejmu złożyliśmy projekt ustawy w tej sprawie, premier mówił, że rząd pracuje już nad odpowiednią regulacją. Do tej pory jednak nie ma tego projektu, a nasz został wyrzucony do kosza” - wyjaśnił Zieliński i dodał, że jego partia jest w stanie szybko przygotować nowy projekt ustawy regulującej problem miejsc pamięci znajdujących się na terenach prywatnych.

Poseł widzi rozwiązanie tego problemu w wywłaszczeniu ziemi, podobnie jak czyni się to w przypadku terenów przeznaczonych pod budowę dróg.

„- Jeżeli właściciel gruntu, na którym znajduje się miejsce pamięci, nie chce udostępnić go w celu postawienia pomnika czy remontu istniejącego, musi być możliwość wywłaszczenia go z tego terenu” - stwierdził Zieliński.

Podobna batalia o uratowanie Domu Turka, dawnej siedziby Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, w której mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego, trwa w Augustowie.

„Jak informowaliśmy w <Naszym Dzienniku>, prywatny właściciel Domu Turka chciał przebudować ten historyczny obiekt na... galerię handlową. Wtedy zaprotestowały organizacje kombatanckie. Po ich staraniach Dom Turka został uznany za zabytek, co oddaliło widmo jego przebudowy” - kończy swój artykuł Białous.

Uważam, że ta sprawa musi zostać rozwiązana ustawowo, podobnie jak wielokrotnie podnoszony przeze mnie problem dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej. Dopóki to nie nastąpi, dopóty prywatnych właścicieli gruntów oraz władz samorządowych nie da się nakłonić do usunięcia pozostających w ich gestii pomników, tablic oraz patronów ulic, placów i instytucji publicznych upamiętniających komunistycznych zdrajców Polski oraz wysługujących się Sowietom organizacji, jak np. Gwardia czy Armia Ludowa.

\"\"Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us