Są takie wypowiedzi wysokich rangą polityków, po których powinni się oni natychmiast podać do dymisji. Żadne przeprosiny nie wystarczą, nawet jeżeli są wygłaszane szczerze i z pełnym zrozumieniem winy. Zwierzchnicy mogą zareagować różnie, ale wniosek o dymisję jest w tego typu przypadkach sprawą poczucia elementarnej przyzwoitości; nie wspominam o honorze, bo to pojęcie rzadko spotyka się dziś w polityce.
Kiedy te słowa dotarły do ministra zdrowia Zbigniewa Religi, był on zszokowany i nie mógł uwierzyć, by w ten sposób mógł się wypowiedzieć lekarz. Zbulwersowani byli też parlamentarzyści, ale jeszcze bardziej środowisko lekarskie, zwłaszcza że wiceminister Piecha początkowo wcale nie wycofał się ze swojego poglądu, ale usiłował go uzasadnić administracyjnymi problemami, z jakimi borykają się hospicja dla dzieci. Dopiero po nagłośnieniu skandalicznych słów przez internetowe wydanie „Dziennika” oraz media elektroniczne przyznał, że jego wypowiedź była „wysoce niefortunna” i przeprosił za nią. Nie wspomniał jednak bynajmniej o możliwości podania się do dymisji.
Mam nadzieję, że w dniu publikacji przez portal www.poland.us mojego artykułu Bolesław Piecha nie będzie już wiceministrem zdrowia na własne życzenie (tak byłoby najlepiej i najuczciwiej) bądź na mocy decyzji premiera. Nie wyobrażam sobie bowiem - nawet wziąwszy poprawkę na kompletne zdziczenie obyczajów w polskiej polityce – aby po takiej wypowiedzi lekarz, czyli zawodowy obrońca życia mógł nadal piastować swoje stanowisko.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE