Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie z wielkim smutkiem i zażenowaniem przyjmuje apel prezesa Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Tradycji Ludowego Wojska Polskiego im. gen. Zygmunta Berlinga, kapitana w stanie spoczynku Władysława Walasa, do prezydenta Krakowa profesora Jacka Majchrowskiego o wycofanie akceptacji dla ustawienia popiersi Marii i Lecha Kaczyńskich w alei Wielkich Polaków parku im. dr. Henryka Jordana oraz o odrzucenie pomysłu nazwania estakady ronda Ofiar Katynia imieniem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Kombatanci LWP zdecydowanie protestują przeciw honorowaniu osoby, która - wedle ich mniemania - niczym nie zasłużyła się dla Krakowa, a „pełniąc funkcję Prezydenta RP spowodowała znaczne pogorszenie stosunków naszego państwa z najważniejszymi naszymi sąsiadami - Rosją i Niemcami”. Uważają również, iż „były Prezydent L. Kaczyński ponosi znaczną współodpowiedzialność za katastrofę Smoleńską i niedopuszczalnym jest robienie go przedwcześnie bohaterem - kiedy fakty mówią inaczej”.
Doskonale rozumiem, że stowarzyszenie, które obrało sobie za patrona komunistycznego zdrajcę musi występować przeciwko wszelkim formom czczenia pamięci osób zasłużonych dla idei niepodległości Polski, ale pragniemy przypomnieć kpt. Walasowi, że śp. Lech Kaczyński nigdy nie czynił różnic pomiędzy krwią przelaną w dobrej wierze za Ojczyznę przez kombatantów podległych prawowitym władzom II Rzeczypospolitej na Uchodźstwie oraz przez tych, których los rzucił do oddziałów podległych Sowietom. Rozumiał bowiem doskonale, że dla wszystkich spóźnionych nie z własnej winy do armii gen. Władysława Andersa wstąpienie do dywizji im. Tadeusza Kościuszki było jedyną szansą na wyrwanie się z sowieckiego piekła i podjęcie zbrojnej walki z niemieckim okupantem, podobnie jak dla wielu żołnierzy Armii Krajowej z Kresów zasilenie II Armii WP.
Członkowie Krakowskiego Oddziału STLWP najwidoczniej nie rozumieją szlachetnych intencji śp. prezydenta Kaczyńskiego dotyczących ich środowiska i chyba źle czują się w niepodległej Polsce, mentalnie nadal pozostając w epoce PRL, czego najlepszym dowodem jest ich kuriozalny list do prezydenta Krakowa. Czy od ludzi, dla których bohaterem jest prowadzący wedle sowieckiego rozkazu swoich podwładnych na rzeź pod Lenino gen. Berling można jednak spodziewać się innej postawy?
rzecznik POKiN
dr Jerzy Bukowski hm
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE