Nie milknie oburzenie po skandalicznym występie w radiu Eska Rock Michała Figurskiego i Jakuba Wojewódzkiego, podczas którego obrazili oni pracujące w naszym kraju (głównie w charakterze pomocy domowej) Ukrainki.
Zdecydowane protesty w tej opisywanej już tutaj przeze mnie sprawie ogłosiły m.in. organizacje feministyczne i Związek Ukraińców w Polsce, którego prezes Piotr Tyma powiedział portalowi internetowemu Fronda.pl:
- Ta audycja, powinna stać się pretekstem do zastanowienia nad problemem tego typu treści w przestrzeni publicznej. To jest pytanie trochę do instytucji państwa. Pierwsza naszą reakcja to było skierowanie skargi do KRRiT, gdyż ona opowiada za ład medialny, a drugie pismo do pani pełnomocnik ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, która, moim zdaniem, rozumie kwestie odpowiedzialności za słowo dziennikarza radiowego, czy redaktora telewizyjnego. Ta audycja radiowa potrzebuje głębszego namysłu, nie analizowania jej tylko pod kątem jednostkowego zdarzenia, ale szerszego zjawiska, sposobu prezentowania problematyki etnicznej, ale też ukazywania w polskich mediach innych wyznań czy narodowości. Nie tylko przy okazji Euro 2012, ale na co dzień.
Wiemy jak delikatne są kwestie narodowościowe. Polacy też nie raz odczuwali pracując na Zachodzie pogardę ze strony zwierzchników czy pracodawców. To się w Polsce też zmienia i wiele w ostatnich latach zrobiono w tej sprawie. Niebezpieczeństwo tego typu audycji polega jednak na tym, że jej autorzy bronią się, że to jest ironia, że oni chcieli napiętnować ksenofobiczne postawy. To nie jest miejsce i sposób. Antena radiowa dociera do ludzi, którzy mogą nie wyczuć tej ironii, ale utożsamić się z jej negatywnym przekazem.
Dużym sukcesem i dowodem na wrażliwość polskiego społeczeństwa jest to, że jest tak spontaniczna reakcja różnych środowisk i osób, nie koniecznie związanych z Ukrainą. Oni usłyszeli co powiedziano w tej audycji i coś się w nich obudziło, aby powiedzieć - nie. Jest grupa na Facebooku, jest doniesienie do prokuratury, są stanowiska podpisane przez kilka organizacji pozarządowych i osoby prywatne, a wypowiedzi różnych osób wskazują, że w polskim społeczeństwie jest wrażliwość i zrozumienie. Zupełnie inne niż u autorów tego programu, a także właścicieli stacji radiowej, którzy nieudolnie próbują ratować sytuację. Odpowiedzialność za słowo wypowiedziane publicznie trzeba podjąć. O tym trzeba rozmawiać.
Zdaniem Janusza Rewińskiego, znanego satyryka i aktora, komentowanie kolejnych występów tego duetu tylko dostarcza mu rozgłosu, na który nie zasłużył.
- Szkoda gadać, szkoda słów. Od pewnego czasu omijam tego typu sytuacje, to najlepsza metoda. Cała ta zgraja razem z rządem jest jedną wielką prowokacją, kłamstwem i ściemą. Oni są tacy, bo taka jest władza. Wszystkim przyzwoitym ludziom to, co się teraz dzieje, nie mieści się w głowie, ale nie potrafią na tę prowokację, kłamstwo i chamstwo znaleźć metody. Moim zdaniem, śmianie się z tych tzw. satyryków czy obecnej władzy i ich podszczypywanie nic nie da, bo oni są ludźmi z grubej skóry. Trzeba po prostu zbudować nową Rzeczpospolitą - powiedział redakcji „Naszego Dziennika”.
Kierownictwo UEFA zastanawia się, czy w tej sytuacji nie zrezygnować z Figurskiego jako konferansjera podczas meczu półfinałowego Euro 2012 na Stadionie Narodowym w Warszawie (występował on w tej roli w trakcie poprzednich spotkań na tym obiekcie).
A zastępca redaktora naczelnego czołowego obecnie tygodnika opinii w Polsce „Uważam Rze. Inaczej pisane” Michał Karnowski ogłosił w portalu wPolityce.pl poniższy list, z którym można wyrazić solidarność w sieci:
Szanowni obywatele Ukrainy, przyjaciele i znajomi!
Niestety, widać już, że wulgarne i po prostu ohydne obrażanie przez duet polskich celebrytów Ukraińców i Ukrainek pracujących w Polsce, nie zostanie właściwie spuentowane. Zarówno oświadczenie stacji na antenie której doszło do tych smutnych wydarzeń, zachowanie autorów oraz komentarze zaprzyjaźnionego z nimi środowiska wskazują, że sprawa będzie rozmywana. Padają jakieś niewiarygodne stwierdzenia mające dowodzić iż autorzy wyśmiewali rzekomo złych Polaków, którzy źle sądzą o Ukraińcach. To klasyczne odwracanie ogonem. Kpili, niestety, z Was tak, jak wcześniej z rasy innych ludzi.
Nie ma więc wyjścia i trzeba powiedzieć wprost, nie za siebie ale szczerze, że jest mnie i wielu moim przyjaciołom po prostu wstyd. Nie ma wytłumaczenia dla takiej pogardy wobec ludzi ciężko pracujących na chleb. Nie ma wytłumaczenia dla zaprezentowanego poczucia wyższości i pychy. Jest to niezrozumiałe także dlatego, że miliony Polaków znoszą dziś los emigranta zarobkowego w Niemczech, Francji, Anglii, Irlandii, USA i innych krajach.
Ale nasze poczucia wstydu, a wasze oburzenie, mają swoje źródło także w innym aspekcie sprawy. Otóż panowie Wojewódzki i Figurski, a zwłaszcza ten pierwszy, to nie są tylko radiowi didżeje i nie tylko pogoń za komercyjnym skandalem napędza ich obecność w polskim życiu publicznym. I wy wiecie, i my wiemy, że niemal 50-letni Jakub Władysław Wojewódzki jest osobą bardzo zaprzyjaźnioną z polskimi obecnymi władzami.
Tuż przed ostatnimi wyborami zaangażował się w kampanię partii władzy ogłaszając płomienny pean na cześć Donalda Tuska i strasząc opozycją w jednym z tygodników. Potem, zapewne w nagrodę, otrzymał od ministra kultury pana Bogdana Zdrojewskiego prawo organizacji koncertu z okazji objęcia przez Polskę prezydencji Unii Europejskiej. Poszły na to miliony wydane przez polskiego podatnika.
To sprawia, że faktycznie, trudno Wojewódzkiego uznać za osobę znikąd i bez znaczenia, a podejrzenia iż reprezentuje typ myślenia szerzej obecny w obozie panującym, są niestety uzasadnione.
Na usprawiedliwienie można powiedzieć tylko jedno: jego rozzuchwalenie, ta skala wulgarności, możliwa jest bo wcześniej przećwiczył metody agresji i chamstwa na polskiej opozycji. Tej politycznej, społecznej i kulturowej. Nie pora tu przytaczać przykłady, ale najbardziej chamskie słowa zawsze uchodziły mu na sucho, bo były one dotychczas na rękę władzy i dominującym koncernom medialnym. Tę chorobę życia publicznego nazwaliśmy przemysłem pogardy.
Bardzo nam przykro, że przemysł ten, wyhodowany w kraju za pochwałą władz, dotknął i was.
Naprawdę nam wstyd. Przepraszamy.
Przypominam, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy domaga się przeprosin od obu dziennikarzy, w czym wspiera je nasze MZS, a postępowanie sprawdzające wszczęła w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga, która zbada, czy doszło do znieważenia grupy ludności na tle narodowościowym.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE