Tradycyjnie od połowy czerwca, po ponadpółrocznej przerwie Słowacy otwarli szlaki turystyczne po swojej stronie Tatr.
Nasi południowi sąsiedzi od kilku lat zamykają z początkiem listopada wszystkie szlaki położone powyżej górnej granicy lasu i schronisk ze względu na ochronę przyrody oraz na bezpieczeństwo turystów. Za wejście na nie w tym okresie grożą surowe mandaty.
Polskie szlaki turystyczne w Tatrach łączą się ze słowackimi m.in. na Rysach, Kasprowym Wierchu, Wołowcu, Grzesiu, Rakoniu i Bobrowieckiej Przełęczy.
- Z tych wysokogórskich przejść granicznych może korzystać każdy, kto ma przy sobie dowód osobisty lub paszport. Polska i Słowacja należą do strefy Schengen. Mimo że na granicy nie ma kontroli, to turyści przekraczający granicę w Tatrach powinni mieć dokument przy sobie - przypomniał przedstawiciel Straży Granicznej w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Pomimo upalnej pogody, która zapanowała w miniony weekend w Tatrach, przyciągając po raz pierwszy w tym roku tłumy turystów (zwłaszcza na Giewont), w wyższych partiach tych gór po obu stronach granicy nadal zalegają płaty zmrożonego śniegu, na których łatwo sie poślizgnąć. O tym, jak groźne mogą być wyprawy w takie miejsca bez odpowiedniego sprzętu i doświadczenia pisałem tutaj całkiem niedawno, wspominając o trzech śmiertelnych wypadkach na Orlej Perci.
Turyści powinni więc bardzo uważać, nie chojrakować i pilnie zaznajamiać sie z prognozami pogody przed wyruszeniem na szlak, choćby miała to być nawet wycieczka ścieżką nad reglami.
Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us
KATALOG FIRM W INTERNECIE