KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   08:33:07 PM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Anglicy boją się trąbki

05 kwietnia, 2012

Jest takie stare powiedzenie, że złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek spódnicy.

Przypomniało mi się ono, kiedy przeczytałem w krakowskim wydaniu „Gazety Wyborczej”, że angielskie tabloidy poinformowały, iż piłkarze reprezentacji tego kraju obawiają się o spokojny wypoczynek podczas Euro 2012 w położonym tuż obok Rynku Głównego hotelu Starym, ponieważ będą co godzinę „ogłuszani” hejnałem mariackim.

Brytyjskie bulwarówki utyskują także na fatalny stan stadionu Hutnika, na którym reprezentanci Anglii będą trenować oraz na konieczność częstych lotów na Ukrainę, gdzie  rozegrają swoje mecze grupowe. Największy problem widzą jednak w dźwiękach hejnału.  „Daily Star” napisał: „Ogłuszający dźwięk niesie się po ulicach miasta. Angielskim piłkarzom, którzy desperacko będą potrzebować snu, tradycja może nie przypaść do gustu”.

No cóż, nie jest to pierwsza krytyczna ocena melodii sławiącej podwawelski gród. Na początku września 1877 roku zatrzymał się w Krakowie Bolesław Prus. Miasto bardzo mu się spodobało, ale narzekał, że co godzinę jakiś „wariat z Wieży Mariackiej gra na trąbie i spać nie daje”.

Anglicy nie mogą liczyć na odstępstwo od tego zwyczaju.

„- Hejnał musi być odgrywany co godzinę. Inaczej było tylko podczas II wojny światowej, kiedy okupanci nie zgodzili się, by grano go tak często” - wyjaśnił na łamach „GW” Andrzej Siekanka, rzecznik małopolskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej.

Angielskie bulwarówki obawiają się także nocnych hałasów, jakie mogą spowodować kibice ich reprezentacji, znani z rozrywkowego stylu życia, którzy na pewno zechcą spędzać wieczory i noce w pubach, barach, restauracjach, kawiarniach w Rynku oraz wokół niego, czyli w pobliżu hotelu Starego przy ulicy Szczepańskiej. Jeśli wziąć pod uwagę, że Kraków na swoją bazę podczas tegorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej wybrali również Włosi i Holendrzy (a zwłaszcza fani tej pierwszej reprezentacji słyną z żywiołowego charakteru), to faktycznie już niedługo może być pod Wawelem nader wesoło.

Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa odpiera te zarzuty.

„ - I hotel, i stadion angielska federacja wybrała z pełną premedytacją. Przedstawiliśmy pełną ofertę i myślę, że takie niedogodności jak hałas czy tłumy kibiców angielscy działacze od początku mieli wkalkulowane. Nie obawiałbym się, że zawodnicy nie zdołają wypocząć z powodu zgiełku na Rynku Głównym, bo hotel, w którym się zatrzymają, jest odpowiednio wyciszony. Stadion Hutnika na pewno będzie gotowy, więc ten problem też odpada. Dalekie podróże także martwią tylko dziennikarzy, bo Anglicy od początku brali je pod uwagę i nigdy nie stanowiły dla nich przeszkody. A jeśli chodzi o hejnał... to element tradycji Krakowa, nieodłącznie wpisany w miasto. To, że będzie przeszkadzał zawodnikom, traktuję jako żart” – powiedział „Gazecie Wyborczej”.

Zważywszy na to, jak uciążliwi są od kilkunastu lat dla mieszkańców Krakowa młodzi Brytyjczycy masowo przyjeżdżający do tego miasta, aby beztrosko i bez żadnych ograniczeń zabawić się w weekendy (do ich ulubionych rozrywek należy okrążanie Rynku Głównego w stroju Adama, oczywiście w stanie wskazującym na znaczne spożycie alkoholu), nie będę żałował reprezentantów ich kraju, jeśli padną podczas Euro 2012 ofiarą własnych kibiców.

Jerzy Bukowski
\"\"