Dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wraca do sprawy kradzieży szpil z torowiska w byłym niemieckim obozie zagłady, prosząc o pomoc ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz posłów - poinformowało Radio Kraków-Małopolska.
W czerwcu 2010 roku metalowe szpile z Birkenau próbowali wynieść dwaj nauczyciele z Kanady. Zatrzymani przez ochronę tłumaczyli, że chcieli mieć jakąś pamiątkę z obozu.
Policja i prokuratura nie uznały ich postępowania za przestępstwo, a ostateczną decyzję o umorzeniu sprawy podjął w grudniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Krakowie.
„Sprawa szpil została umorzona, ponieważ prokuratura nie uznała ich za dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury. Za takie uznano natomiast łyżeczki i fragmenty noży również znalezione w Birkenau. Drobne przedmioty z Polski próbowało wywieźć małżeństwo z Izraela. W lutym zostało ono skazane na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu. Turyści muszą też zapłacić nawiązkę na ratowanie zabytków” - czytamy na stronie internetowej RK-M.
Dyrekcja Muzeum jest zdziwiona nierównomiernym potraktowaniem obu identycznych przecież co do swej istoty spraw. Decyzję o umorzeniu postępowania przeciw kanadyjskim nauczycielom uważa za niewłaściwą i mogącą skutkować podobnymi zachowaniami zwiedzających obóz osób w przyszłości. Dlatego zwróciła się o pomoc do ministra i posłów.
Mnie też zastanowiła bardzo łagodna reakcja policji, prokuratury i sądów dwóch instancji wobec ewidentnej kradzieży pamiątek historycznych, w dodatku dokonanej przez ludzi będących z zawodu nauczycielami, czyli wychowawcami młodzieży.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE