Przejście posła Łukasza Gibały z Platformy Obywatelskiej do Ruchu Palikota należy traktować w kategoriach sensacji nie tylko politycznej, ale także rodzinnej, ponieważ dotychczasowy przewodniczący krakowskich struktur PO jest siostrzeńcem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który wielokrotnie deklarował swoją niechęć wobec lubelskiego parlamentarzysty, nawet kiedy był on jeszcze w partii Donalda Tuska.
Gibała od dawna pozostawał w konflikcie z małopolskimi władzami Platformy, szczególnie z jej przewodniczącym posłem Ireneuszem Rasiem. Jako powód zmiany barw politycznych podał jednak niezgodę w sprawie ustaw o dostępie do informacji publicznej i o ACTA:
- Takich momentów było coraz więcej i to wynikało z mojego głębokiego przekonania, że Platforma odchodzi od wartości obywatelskich, które ma w swojej nazwie i od wartości wolnorynkowych. Te dwa fundamenty świadczyły o naszej tożsamości, one były naszym spoiwem i - moim zdaniem - myśmy się od tych spraw coraz bardziej oddalali - powiedział Polskiej Agencji Prasowej, dodając że program Ruchu Palikota jest zgodny z jego zasadami, szczególnie jeśli chodzi o wolność gospodarczą, świeckość państwa i brak ingerencji władzy w życie obywateli.
Mimo to swoją decyzję uznał za trudną, ponieważ przez osiem lat był w PO i poznał w niej wielu wspaniałych ludzi, z którymi pracował przy reformowaniu państwa.
- Ponad miesiąc temu rzuciłem hasło powrotu do korzeni i chciałem reformować Platformę. Niestety, ta propozycja została chłodno przyjęta przez władze partyjne, a decyzja ostateczna zapadła kiedy zakończyło się podsumowanie 100 dni rządu Donalda Tuska. Ja sądziłem, że Tusk wyjdzie z propozycją odnowy naszej partii. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że reformowanie nie ma sensu i że to jest syzyfowa praca - stwierdził Gibała w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Wiceszefowa klubu parlamentarnego PO Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest zaskoczona tą decyzją i bardzo ostro oceniła swojego byłego kolegę partyjnego.
- Poseł Gibała w ogóle nie pasował do Platformy. My znamy słowa: odpowiedzialność, solidarność, działanie grupowe, a te działanie są posłowi Gibale całkowicie obce, więc może w Ruchu Palikota (gdzie każdy jest indywidualistą, działa na własny rachunek) poseł poczuje się lepiej. To żadna strata dla Platformy - powiedziała PAP.
Zdaniem sekretarza klubu PO Pawła Olszewskiego Gibała jest człowiekiem "wybitnie cynicznym, o olbrzymiej ambicji, ale niewielkich umiejętnościach", który nie mógł sobie znaleźć do końca miejsca w Platformie; nie ma go więc co żałować.
PAP przypomniała, że blisko dwa miesiące temu krakowscy działacze Platformy zwołali nadzwyczajny zjazd krakowskiej PO celem usunięcia Gibały z partii.
"Zarzucano mu wówczas m.in., że w kampanii wyborczej promował siebie ich kosztem. To jednak nie pierwsze problemy Platformy z Łukaszem Gibałą. Wcześniej konflikt pojawił się w październiku, kiedy szef małopolskiej PO poseł Ireneusz Raś ogłosił, że nie zrezygnuje z reorganizacji krakowskich struktur partii, którym przewodzi Gibała" - czytamy w depeszy PAP.
Zdaniem Rasia Gibała nie ma autorytetu i nie potrafi kierować krakowską Platformą. Mimo wykreślenia go z listy kandydatów PO do Sejmu Gibała skutecznie odwołał się od decyzji małopolskich władz partii, otrzymał 19. pozycję, a w wyborach zdobył ponad 18,5 tysiąca głosów.
Teraz Łukasz Gibała jest już w szeregach Ruchu Palikota, a jego wuj Jarosław Gowin z pewnością usłyszy nieoficjalnie wiele cierpkich słów od swoich partyjnych kolegów z Platformy Obywatelskiej, chociaż nie odpowiada przecież za polityczne wybory siostrzeńca.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE