Post nieustannie zmaga się z karnawałem, sacrum miesza z profanum, a narodowe imponderabilia przeplatają się z komercją.
Taka refleksja nasunęła mi się, kiedy dyrektor Muzeum Armii Krajowej im. generała Emila Fieldorfa-„Nila” w Krakowie Adam Rąpalski ze smutkiem powiedział mi, że tablica ku czci bohaterskiego patrona zarządzanej przezeń placówki przy ulicy Lubicz (miejsce jego urodzin) niknie w gąszczu reklam, głównie pobliskiego sklepu z używaną odzieżą.
Poszedłem tam i też zrobiło mi się przykro. Upamiętniająca wspaniałego Polaka tablica jest faktycznie mało widoczna, a właściciele sklepu ani myślą ograniczyć reklamową ekspansję.
Rąpalski interweniował w tej sprawie w Urzędzie Miasta Krakowa, proponując aby zmniejszyć liczbę szyldów otaczających tablicę. Urzędnicy są jednak bezradni. Owszem, magistrat zamierza rygorystycznie egzekwować przepisy estetyczne dotyczące reklam, ale wyłącznie w obrębie Plant. Ul. Lubicz leży poza nimi.
W tej sytuacji dyrekcji Muzeum AK oraz krakowskim kombatantom pozostaje jedynie apelować do właścicieli otaczających tablicę sklepów o umiar i godność. Czy ich posłuchają? Wątpię.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE