A więc stało się! Polski i tylko polski oscypek jest już w Europie, posiadając prawnie chronioną nazwę produktu regionalnego na terenie całej Unii Europejskiej. W przepisowym terminie do 1 lutego br. nikt nie zgłosił bowiem zastrzeżeń, chociaż początkowo przymierzali się do takiego protestu Słowacy. Ostatecznie zadowolili się zgłoszeniem rejestracji podobnego produktu o nazwie ostiepok, zawierającego jednak aż 80 proc. krowiego mleka, czyli przypominającego rodzime podróbki oscypka.
Zdefiniowane zostały również warunki sanitarne, w jakich regionalny ser może być wytwarzany. Unijni kontrolerzy będą regularnie sprawdzać, czy są one przestrzegane. Obniżono natomiast pewne normy higieniczne, bo przecież trudno zachować sterylną czystość w górskich bacówkach. Ale – jak obawiano się wcześniej – nie trzeba będzie wykładać ich kafelkami.
Oscypek powinien podbić podniebienia europejskich smakoszy, aczkolwiek dużo będzie zależeć od jego promocji na starym kontynencie. Ogromną konkurencję stanowią bowiem dla niego znakomicie reklamowane górskie sery alpejskie, popularne w wielu krajach, z których masowo przyjeżdżają do francuskich, włoskich, szwajcarskich i niemieckich kurortów narciarze-smakosze.
Osobiście uważam – nie tylko ze względów patriotycznych – że oscypek może swobodnie stawać do rywalizacji z alpejskimi serami, które wielokrotnie próbowałem. A jeżeli UE zalegalizuje w podobny sposób inne podhalańskie specjały: bunc, redykołkę i żętycę, kulinarna Europa może w znaczący sposób zmienić swe gusta. Na jeszcze lepsze!
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE