Po przeczytaniu takiej informacji nie wiadomo, czy śmiać się, czy raczej płakać: czwórka turystów, sprowadzonych w ostatni weekend przez Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z Babiej Góry, zapłaci po… 200 złotych kary.
Jak dowiedziało się Radio Kraków-Małopolska, taką decyzję podjęła dyrekcja Babiogórskiego Parku Narodowego za nielegalne biwakowanie w masywie leżącego na jego terenie szczytu, zwanego inaczej - jakze w tym kontekście trafnie - Diablakiem.
Jak niedawno tutaj pisałem w artykule pt. “Bezdenna górska głupota”, około 60 ratowników GOPR sprowadzało stamtąd na raty 29 uczestników feralnej zimowej wyprawy. Pomimo fatalnej pogody, część z nich zdecydowała się biwakować na Babiej Górze już po sprowadzeniu przez GOPR-owców na dół większości ich koleżanek i kolegów. Po kilku godzinach spędzonych na mrozie, w śnieżycy i przy silnym wietrze również oni zatelefonowali po pomoc.
Ponieważ polskie prawo nie dopuszcza możliwości płacenia przez niefrasobliwych turystów za ich skrajną nieodpowiedzialność w górach, jedyną forma kary są mandaty nakładane przez dyrekcje parków narodowych.
Kierownictwo GOPR poinformowało, że kilkunastogodzinna akcja ratunkowa na Babiej Górze pochłonęło około jednej szóstej rocznego budżetu tej organizacji, wynoszącego 1, 2 miliona zł.
Chyba nadszedł już czas na radykalne zmiany ustawodawcze w tej materii, dla których wzorem mogą być regulacje od dawna przyjęte w krajach alpejskich.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE