Niewiele jest już miast w Polsce, po których ulicach można poruszać się w zimie na saniach. Czy z tej listy zniknie Zakopane?
Jak poinformowała "Polska-Gazeta Krakowska", władze tego miasta zadecydowały o utrzymywaniu ulic w coraz krótszym sezonie zimowym "na czarno". Góralskim fiakrom zostały tylko dwie trasy: do dolin Białego i Strążyskiej.
Czyżby charakterystyczny dźwięk turlików, czyli dzwonków przy saniach i charakterystyczna para bijąca z końskich nozdrzy miały przejść do historii Zakopanego, a odwiedzający zimową stolicę Polski turyści mieli być zdani na mniej atrakcyjne o tej porze roku dorożki?
Z biurokracją trudno jest skutecznie walczyć, ale fiakrzy z Krupówek nie zamierzają składać broni, czyli chować sań do piwnic i garaży. Wystąpili do magistratu z prośbą o utrzymanie w zimie przynajmniej kilku ulic "na biało".
"- Żeby pozostawiono nam dojazd na ścieżkę pod Reglami. Coraz więcej dróg w mieście jest solonych. A turysta zimą oczekuje przejażdżki saniami. Na tym polega urok pobytu w Zakopanem, prawda?" - zapytał na łamach "P-GK" Stanisław Stopka, prezes fiakrów zrzeszonych w Związku Podhalan.
Wiceburmistrz Wojciech Solik gotów jest iść na ustępstwa.
"- Będziemy się starali stosować jak najmniej chemikaliów, a jedynie szorstki materiał, który nie stanowi problemu dla sań. Ale pod warunkiem że napada dużo śniegu" – powiedział dziennikarce "Polski-Gazety Krakowskiej".
Trzeba więc mieć podwójną nadzieję: że zlitują się nad nami niebiosa i już wkrótce sypną na Zakopane białym puchem oraz że władze miasta pójdą na rękę tak góralskim fiakrom, jak ceprom z całej Polski, a także z innych krajów.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE