W Sądzie Rejonowym dla Zakopanego zapadł pierwszy wyrok za spowodowanie wypadku narciarskiego na stoku - poinformowała \"Gazeta Wyborcza\".
Na karę pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 8 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanego oraz publikację treści wyroku w lokalnym "Tygodniku Podhalańskim" została skazana mieszkanka Mazowsza, która w lutym br. w Jurgowie z dużą prędkością wpadła na ośmiolatka, łamiąc mu rękę.
„Rodzina chłopca zawiadomiła policję, a ta prokuraturę. Wypadek zarejestrowała kamera z monitoringu ośrodka. Prokuratorzy stwierdzili, że narciarka spowodowała u chłopca naruszenie narządów ciała oraz naraziła go na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nawet utraty życia. Grozi za to do pięciu lat więzienia” - czytamy w „GW”.
Mazowszanka przyznała się do winy.
„- Choć zdarzało się już kierować do sądu sprawy narciarzy, to zwykle były one umarzane z powodu zbyt słabego materiału dowodowego. Ale w tym przypadku dowody były mocne, a sprawczyni przyznała się do winy. Dlatego proces zakończył się wyrokiem. Uważam, że kara odpowiada winie narciarki. Jeśli więc w rozpoczętym sezonie narciarskim dojdzie do podobnego wypadku, to po zawiadomieniu podejmiemy czynności. Zawiadomić nas może sam poszkodowany, właściciele stacji narciarskiej, ratownicy górscy czy policja” – powiedział gazecie szef Prokuratury Rejonowej w Zakopanem Zbigniew Lis.
Zdaniem naczelnika Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Mariusza Zaród narciarze powinni dbać o bezpieczeństwo własne i innych na stoku; nie mogą być bezkarni, jeśli spowodują wypadek.
„- Jednak skazywanie na więzienie, choćby w zawieszeniu, to przesada. W takich sprawach powinny zapadać wyroki orzekające kary finansowe - uznał Zaród w rozmowie z „GW”.
Podobnie uważa Adam Marasek prowadzący kronikę wypadków Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego:
„- Narciarz, który powoduje wypadek, nie robi tego z premedytacją. Jeśli wyrządzi komuś krzywdę, to powinien wypłacić zadośćuczynienie.”
Miejmy nadzieję, że ten pierwszy wyrok odbije się szerokim echem wśród narciarzy i snowboardzistów, zwłaszcza jeżdżących dosyć niefrasobliwie, a niekiedy pod wpływem alkoholu. Do poprawy stanu bezpieczeństwa na polskich stokach powinny przyczynić się także zapisy nowej ustawy, zakazującej nie tylko jazdy w stanie nietrzeźwym, ale również korzystania z wyciągów „po kielichu”, jak również rozporządzenia Ministerstwa Sportu i Turystyki, na mocy którego na każdego miłośnika białego szaleństwa powinna przypadać określona powierzchnia na stoku.
„- Większość istniejących stacji narciarskich w Polsce spełnia te wymogi. Chodzi o to, by nowe kolejki o dużej przepustowości montowane na niewielkich stokach nie groziły tłokiem u siebie” – powiedział „Gazecie Wyborczej” Zaród.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE