KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 1 listopada, 2024   I   08:28:47 AM EST   I   Konrada, Seweryny, Wiktoryny
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Za naszą i waszą

27 marca, 2010

No cóż. Może najpierw kilka słów o ubiegło-niedzielnej demonstracji w Waszyngtonie. Najwyraźniej, Polacy nie chcą już być awangardą rewolucji, jak to dawniej bywało. Polska \"delegacja\" w DC była raczej tylko symboliczna i utopiła się w morzu Latynosów, którzy swą 200,000 obecnością udowodnili, że zasługują na poważne traktowanie przez amerykańskich polityków.

Ale czego ci polscy "delegaci" byli symbolem? Otóż, patrząc na sprawę matematycznie, ta garstka naszych doborowych rodaków, w stosunku do całej polskiej, nielegalnej populacji w USA (ok. 40,000), to procentowo więcej niż tych 200 tysięcy w stosunku do 12,000,000 nielegalnych (głównie Latynosów). Przytłaczająco olbrzymia ich część też została w domu, bo gdyby pojawiło się ich trzy, cztery miliony, to byłoby naprawdę wesoło. Apatia zatem nie zna granic etnicznych.

Dzięki Bogu i Matce Boskiej Żurominskiej, reforma zdrowotna jest już za nami. Jest to pierwszy, dobry krok w kierunku publicznego ubezpieczenia zdrowotnego w USA. Co najważniejsze, wbrew głosom i radom zachowawczych doradców prezydenckich, reforma zdrowotna została bezkompromisowo przeforsowana przez gardła republikańsko-lunatycznej opozycji. A i tak bezsensownie starając się o poparcie owej opozycji stracono cały, bezcenny rok. Gdyby tylko Barack Obama wcześniej zrozumiał, że ludzie ci nienawidzą go całą swą duszą i nienawidzić go będą dalej, nawet jeśli przyniesie im gwiazdkę z nieba...

Bezpośrednim efektem wydarzeń związanych z batalią o reformę zdrowotną, jest sanacja wiary w siebie i pewności Demokratów w Kongresie. Wyczuwa się to słuchając prawie każdego demokratycznego polityka. Euforia postępowych zmian i chęć podjęcia dalszych reform, niezależnie od konsekwencji politycznych, stała się modna w Waszyngtonie w ostatnim tygodniu. Zwłaszcza, że panuje powszechne przekonanie, iż konsekwencje te będą bardziej negatywne dla nihilistycznie nastawionych Republikanów niż dla Demokratów. Pierwsze ankiety i sondaże już to pokazują.

Co niektórzy republikańscy politycy, ci bardziej inteligentni, czują pismo nosem. I tak podczas gdy sen. Lindsay Graham publicznie wypowiada się, że reforma imigracyjna jest "dead" w Senacie, prywatnie mówi zupełnie coś innego. Podobnie sen. McCain. Zresztą, bezczelny blef sen. Grahama został przecięty przez "Biały Dom", który wytłumaczył mu, że zanosi się z ogłoszeniem własnego projektu reformy imigracyjnej, bez konieczności kompromisów z Republikanami. Tego rodzaju pozory, poparte udowodnionymi i skutecznymi praktykami podczas głosowania nad reformą zdrowotną, działają jak kubeł zimnej wody na tych republikańskich polityków, którzy nie mają ochoty wziąć "wielkiego kroku naprzód" w przepaść politycznej nicości.

Piątkowe rozmowy AILA z szefostwem USCIS i ICE były bardzo owocne i wykazały jasno, że plany zreformowania prawa imigracyjnego przez Administrację są nadal aktualne. Dyrektor Mayorkas nie ogłosił podczas swego porannego przemówienia, (jak tego spodziewało się wielu wśród nas), wprowadzenia TPS-u dla wszystkich obcokrajowców przebywających w USA nielegalnie, ale stało się tak tylko dlatego, że taka akcja postrzegana jest jako przedwczesna. "Biały Dom" nadal ma wielką nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mu sie przeforsować całościową reformę imigracyjną. Najlepiej z Republikanami, dając im jeszcze jedną szansę być odpowiedzialnymi współrządcami państwa, a jeśli bez nich, też może być.
 
A zatem, dalszy plan układa się tak. Na pierwsza linię, reforma finansowa, bo za długo już banksterzy napychali swoje kieszenie kosztem nas wszystkich. Potem reforma energetyczna, bo niedźwiedzie polarne też muszą gdzieś mieszkać. A potem reforma imigracyjna, bo tak dłużej już nie może być.
 
A tym którzy myślą, że jest już za późno, że nie zdążymy, mając trzecie miejsce w wyżej opisanej kolejce, polecam świetny film dokumentalny na HBO, p.t. "Senator\'s Bargain". Jest to genialnie przedstawiona kronika wydarzeń i charakterów (których wszystkich znam osobiście) z ostatniej próby zreformowania prawa imigracyjnego, ustawy Kyl-Kennedy z czerwca 2007 r. Z czerwca, powtarzam, a dlaczego jest to ważne w naszym obecnym, marcowym momencie, wyjaśni już sam film.

\"\"

Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy:
www.adwokatbloch.com