KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 1 listopada, 2024   I   06:23:02 AM EST   I   Konrada, Seweryny, Wiktoryny
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Ars bene moriandi

29 sierpnia, 2009

Według siedemnastowiecznej tradycji \"sztuki dobrego umierania\", prawdziwy stan człowieczej duszy ukazuje się dopiero w chwili śmierci. Śmierci jakiej dożył senator Edward Kennedy można mu tylko pozazdrościć. Niewielu ludzi w Ameryce, wliczając w to jego bardziej do tej pory sławnych braci, Johna i Roberta, może się poszczycić takimi osiągnięciami w rozwoju prawa, wolności obywatelskich i sprawiedliwości, jakie ma na swoim rachunku senator Kennedy. Stratę jaką poniosła Ameryka w chwili jego odejścia, będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat.

Dotyczy to zwłaszcza wszystkich imigrantów, byłych, obecnych i przyszłych, a także adwokatów imigracyjnych, do których należę. Nie było bowiem w ostatnim półwieczu większego znawcy prawa imigracyjnego niż sen. Kennedy. Mówiąć wprost, on był właśnie autorem fundamentów tego prawa. Kiedy w 1965 roku, podjął się stworzenia od podstaw tzw. "Immigration and Nationality Law", Ameryka wyglądała inaczej. Tylko kilka procent społeczeństwa było zagranicznego pochodzenia. Ówczesne kwoty imigracyjne oparte były na czysto rasistowskich teoriach, zaczerpniętych od nazistów. Dość wspomnieć, że w 1960 roku, z całej Azji mogło imigrować rocznie 21,000 ludzi, a z Afryki tylko 1,925. Nikt nie chciał w USA widzieć Europejczyków z Europy Centralnej, Wschodniej, Bałkanów i Iberii. Istniała otwarta dyskryminacja przeciwko katolikom i Żydom.

To wszystko zmieniło się wraz z nową ustawą sen. Kennedy\'ego. Powstały wtedy słynne dzisiaj preferencje rodzinne i pracownicze, liberalne podejście rządu do uchodźców i azylantów, które otwarły Amerykę na świat i uczyniły ją prawdziwą potęgą. Dziesiejsze, wielokulturowe oblicze Stanów Zjednoczonych, oparte na toleracji i braku ksenofobii, to głównie zasługa sen. Kennedy\'iego. Od 1965 roku, wiedząc, że nic co oparte jest na kompromisie politycznym nie jest doskonałe, sen. Kennedy udoskonalał prawo imigracyjne kilkakrotnie, m.n. w 1986 i 1990 roku. W 1997 roku, kiedy do władzy doszli rasiści i ksenofobowie, sen. Kennedy opierał się jak mógł drakońskim zmianom w prawie imigracyjnym, zwanym IIRIRA, z którymi żyjemy do dziś.

Nikt lepiej jak on wiedział, ile zniszczeń spowodowały republikańskie poprawki w 1997 roku. Próbował je ameliorować w 1998 i 2001, będąc jednym ze sponsorów paragrafu 245(i), który sam w sobie, pomógł n.p. setkom moich klientów zalegalizować swój status. O całościową reformę prawa imigracyjnego, które wyczyściło by szkodliwe efekty IIRIRA, walczył prawie do końca.

Odszedł wielki polityk a w Senacie pozostały tylko karły.

Miałem okazję rozmawiać z sen. Kennedy\'im kilkakrotnie. Uderzało mnie w nim to, że pomimo że byłem w tamtych czasach anonimowym dla niego studentem prawa, za każdym razem odnosiłem wrażenie, że traktował mnie z uwagą i życzliwością. W parę tygodni po jednej z moich wizyt u niego w biurze, dostałem nawet od sen. Kennedy\'iego długi list, w którym odnosił się do szczegółów naszej rozmowy. Nie dziwi mnie zatem, że człowiek ten zmarł, otoczony szacunkiem nie tylko swoich przyjaciół ale i wrogów. Wiedział bowiem jak zawiązywać z nimi stosunki i budować mosty kompromisów.

A tego właśnie najbardziej nam będzie potrzeba, w nadchodzącej walce o reformę prawa imigracyjnego. Straty sen. Kennedy\'ego nie da się w żaden sposób powetować i jest to dla naszego ruchu wyzwoleńczego, bardzo bolesny cios.

\"\"

Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy:
www.adwokatbloch.com