\"The Nonsense Globe\". Kolejny raz, dokumentację można znaleźć na stronach Polboston.com*, bostoński dziennik i największy periodyk w Nowej Anglii, szósty w USA, popełnia tę samą nieścisłość.
Poważna odpowiedź na pytanie o sens słowa „nieścisłość” stoi przed wszystkimi czytelnikami tak „The Boston Globe” jak i nowojorskiego Times’a, którego Globe jest częścią. Na odpowiedź zasługują zwłaszcza ci, którzy interesują się historia II wojny światowej, oraz jej jedną z najczarniejszych kart, eksterminacją narodów.
Ostatnim razem, w maju, Poland.us** zamieścił wypowiedź polskiego konsula generalnego z Nowego Yorku, która została niefortunnie nazwana „The Boston Globe przeprasza”., jako odpowiedź na artykuł Globu. Prawda jest taka, że Globe nigdy nie zastosował słowa „przepraszam” odnośnie swego artykułu, a jedynie słowo „wyjaśnienie”. W wyniku tego „wyjaśnienia” ktoś może uznać, że zwrot „polskie obozy koncentracyjne” jest dopuszczalnym wyrażeniem, aczkolwiek czasami może być źle zrozumianym***. Prawda jest taka, że konsulowi polskiemu edytor Globu pozwolił tylko na krótka notatkę, niepomiernie krótszą niż sam artykuł****. Wreszcie prawda jest taka, że Pan Konsul Generalny z Nowego Jorku, Krzysztof K. Kasprzyk po uzgodnieniach z Globem zrezygnował ze słowa „skandal” w swoich publicznych wypowiedziach.
Cóż, nie trzeba było długo czekać, już w czerwcu mamy następny kwiatek do globowej kolekcji, kolejny artykuł i kolejny „polski obóz koncentracyjny”. Rzecz ukazała się 26 czerwca 2006 pod tytułem: „Brighton, Lynn parishes close”. Wypowiedź dotyczy jednej z ofiar niemieckiego systemu nazistowskiej eksterminacji ludzi, której udało się przetrwać. Artykuł obecnie nie jest dostępny on-line ale Polonia w Bostonie zdążyła rzecz odnotować*.
Rodzi się pytanie jak zapobiegać takim wypowiedziom publicznym, w poważnych, a przynajmniej olbrzymionakładowych periodykach, które prowdzą do zniekszałcania prawdy historycznej i w konsekwencji manipulacji politycznej. Miękkie akcje polskich dyplomatów nie mają żadnego wpływu na postawę potężnych edytorów którzy robią swoje zaraz po mniej lub bardziej dyplomatycznej wymianie korespondencji.
Rodzi się pytanie na ile jest możliwa skoordynowana akcja Polonii amerykańskiej, jej licznych organizacji i ponad 9 milionów członków. Sprawa nie dotyczy tylko USA, ale gdzieś trzeba zacząć.
Szymon Tolak
PolBoston.com
Przypisy:
* www.viapolonia.net/history_the_boston_globe/
** www.poland.us/wiadomosc,4,40804.html
*** http://www.boston.com/news/
**** www.boston.com/news/
* * *
W ramach komentarza chciałbym przypomnieć, że jest to drugi taki incydent w ciągu zaledwie 2 miesięcy (pierwszy 7 maja 2006 Boston Globe artykuł Colina Nickersona "Files uncover Nazis\' trail of death"). Zachęcam wszystkich internautów do wysyłania protestów do Boston Globe do redaktora naczelnego Martin D. Baron: baron@globe.com oraz ombud@globe.com
Dziękuję i pozdrawiam
Marek Skulimowski
z-ca konsula generalnego
KATALOG FIRM W INTERNECIE