KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   06:37:08 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Polska z Tarczą lub na Tarczy

09 lipca, 2008

W ostatnich dniach dużo słychać o wygórowanych warunkach stawianych Amerykanom przez stronę polską w negocjacjach w sprawie budowy w Polsce wyrzutni amerykańskiej tarczy anty-rakietowej. Żyjąc w USA od 40 lat mam inne wyobrażenie niż krajowi krytycy stanowiska Premiera Tuska w tej sprawie.

Zwolennicy Tarczy budują psychozę zagrożenia militarnego przez Iran, Rosję i Chiny i przedstawiają wojskową i gospodarczą wszechpotęgę USA jako barierę dla światowej dominacji totalitaryzmu i terroryzmu. Z tych trzech potencjalnych wrogów, być może Chiny będą w przyszłości bardziej realnym zagrożeniem niż Iran, aczkolwiek ich dzisiejszy potencjał wojskowy jest ciągle słaby w porównaniu z Ameryką.

Wojna z wymianą pocisków nuklearnych może powstać jedynie w głowie maniaka. Okazuje się, ze można wojny toczyć i wygrywać  na innej płaszczyźnie np. gospodarczej a także w postaci walk partyzanckich, jak na przykład w Iraku, Afganistanie i Libanie. W naszych czasach mocarstwowość mniej zależy od ilości rakiet i broni atomowej, ale bardziej od swej mocy gospodarczej. Chiny dzisiaj nie potrzebują mocnej armii aby rzucić Amerykę na kolana. Wystarczy, że rzucą na rynek międzynarodowy nagromadzone zasoby dolarów i  spowodują inflację w takim stopniu, że dolarami będziemy mogli sobie tapetować ściany. Kiedyś Lenin powiedział, że „kapitaliści sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy”. Widzimy dzisiaj pewną analogię z powiedzeniem Lenina budując w Chinach przemysł na naszych licencjach i zaciągając od Chin pożyczki poprzez niezrównoważony bilans handlowy. Nierozważna agresja spowodowana przez Izrael albo USA w stosunku do Iranu spowoduje podskoczenie baryłki ropy o 100 albo 200% powodując tragiczne dla amerykańskiej i europejskiej ekonomii skutki. Dla wywołania katastrofy nie potrzeba irańskich rakiet z głowicami atomowymi. Wystarczy zablokować cieśninę Hormuz przez zatopienie w niej kilku statków. Ameryka mimo wielu ostrzeżeń o zbliżającej się katastrofie energetycznej obudziła się dzisiaj z ręką w nocniku, nie produkując ekonomicznych samochodów, bez zastępczych źródeł energii, a nawet bez planów dla budowy następnych elektrowni atomowych.

Dlaczego Ameryka stanęła w tak trudnej sytuacji? Otóż kilka lat temu, grupa nazwana neo-konserwatystami, wymyśliła sobie, że na skutek czasowego bezkrólewia po upadku ZSSR, Ameryka przejmie władzę nad światem, a Ameryka będą kierować właśnie oni, „Superintelektualiści”. Dzisiaj okazuje się, że neo-konserwatyści nie byli, ani konserwatystami, ani intelektualistami. Ich koncepcja także nie była nowa. Podobnie było w roku 1917 w Rosji, kiedy to „intelektualiści”, w postaci Trockiego, Lenina, Radka i Dzierżyńskiego, marzyli o globalnym komunizmie z nimi u steru. Neo-konserwatyści mieli poglądy zbliżone do poglądów Edka w sztuce Sławomira Mrożka, „Tango”. Na zapytanie jakie ma idee, Edek wyciągnął notes i przeczytal:”Ja cie kocham a ty śpisz”. Edek wytłumaczył, że ideę tą dostał od kolegi co chodzi do kina. Sztukę tą widziałem 40 lat temu i mogę się mylić co do szczegółów.

Neo-Konserwatyści  dostali swe idee od Lwa Trockiego, dla którego władza sowiecka ograniczona do terenów samej Rosji wydawała się zbyt trywialna. Wojna w Iraku okazała się zimnym prysznicem na ich globalne zapędy i dlatego neo-konserwatywna grupa „myślicieli” szybko wycofała się z rządu i nierządu, a ich nazwiska już nie ukwiecają szpalt amerykańskich dzienników, skąd niedawno głosili swój „demokratyczny”, globalny mesjanizm. Uciekli z tonącego okrętu, opuszczając swego ulubionego Prezydenta bez steru i kompasu, a naiwną gawiedź, czyli amerykańskich obywateli, zostawili z opadającymi, dziurawymi gaciami. Przepraszam, zostawili nam jednak Stary Testament i kilka kartek z Nowego Testamentu z przepowiednią, mego imiennika, Św. Jana Ewangelisty, o zbliżającej się Globalnej Apokalipsie.

Krytycy Tuska wspominają o „złym wrażeniu” jakie jego  polityka w sprawie Tarczy robi na amerykańskich sojusznikach. Ja bym się tym nie przejmował. Sojusznicy mają raczej grubą skórę. Polakom chodzi o „dobre wrażenie”, a Amerykanom o pieniądze. Poglądy zwolenników Tarczy, zresztą popularne w Polsce, zakładają że Stany Zjednoczone są krajem dżentelmenów, którzy odwzajemnią się z nadwyżką za gesty przyjaźni, w postaci wysłania polskiego wojska do Iraku lub Afganistanu. Amerykańscy politycy wywodzą się z biznesu adwokackiego i dbają o swe własne, wąskie interesy. Nie należy ich za to winić, natomiast Polacy winni przynajmniej zdawać sobie z tego sprawę.

Polskie pojecie honoru Amerykanie uważają za godne pożałowania frajerstwo. Polacy dostali od nich figę albo daktyla, kiedy domagali się kontraktów w Iraku. Kontrakty te przeszły w ręce amerykańskiej firmy Halliburton i kilku innych  jej podobnych, bez przetargów, do których Polska nie była dopuszczona. Nawiasem mówiąc, kiedyś, przed laty, przewidując kryzys olejowy, kupiłem akcje tej firmy i dzisiaj ze zdumieniem zauważyłem podwojenie ich wartości.

Czy wiecie, że połowa sil zbrojnych w Iraku składa się z prywatnych ochroniarzy płaconych około $400,000 rocznie. A jak jest płacony polski żołnierz w Iraku? Ponieważ polski żołnierz broni w Iraku polskiego honoru i wiary, więc ujmą by było domagać się przez niego  zapłaty za poświęcenie w obronie Chrześcijańskiego Przedmurza w Mezopotamii czy Afanistanie. Takie zachowanie jest zresztą zgodne z polską tradycją z czasów napoleońskich, kiedy to ofiary polskiej krwi w stłumieniu antyfrancuskich powstań w Hiszpanii i na Karaibach  zostały spłacone w  postaci ochłapu jakim było Księstwo Warszawskie, ustanowione przez Napoleona, z Niemcem, Fryderykiem Pierwszym, jako królem.

Tarcza jest i była bzdurą, przynajmniej w jej ostatniej polskiej postaci. Tarcza w Polsce zostanie zlikwidowana w pierwszych 3 minutach wojny przez rosyjskie rakiety krótkiego zasięgu albo nisko lecące bomby rakietowe (cruise missails). To samo można powiedzieć o losie baz samolotów F16.

Gadanie o zagrożeniu rakietami z Iranu nie trzyma się kupy z punktu widzenia naukowego i strategicznego, niemniej stwarza przydatną „fata morganę” polityczną dla ewentualnego ataku na tamten kraj. Na Tarczę godził się Kwaśniewski, bo się spodziewał, także mylnie, że mu się Amerykanie odwdzięczą dając mu poczesne stanowisko w NATO albo w ONZ. Dostał kopniaka kiedy stał się nieprzydatny. Ostatnio jednak jakaś „charytatywna” organizacja Żydów europejskich mianowała go „komisarzem” do walki z europejskim antysemityzmem i rasizmem. Kwaśniewski na pewno pomyślał, że „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu” i zaszczytną a jednocześnie dochodową nominację, przyjął.  Jedyną korzyść z Tarczy czerpie amerykański przemysł zbrojeniowy, który jak się wydaje został tym, który się jeszcze liczy. Inne przemysły przeniosły się już do Chin i Meksyku, a przemysł samochodowy jest na granicy bankructwa. Wartość giełdowa akcji General Motors, jest zbliżona do wartości sieci kawiarni „Starbucks”. Na marginesie chciałbym dodać, chłodząc głowy wielbicieli amerykańskiej potęgi, że udział przemysłu wytwórczego w całej gospodarce USA, czyli jej globalnego produktu (GNP), wynosi dzisiaj tylko 12%. Na resztę „produktu” składają się „niby-produkty” banków, polisy i prowizje ubezpieczeniowe, hamburgery MacDonalda, szpitale, handel detaliczny, a także usługi fryzjerów i czyścibutów. No, jest jeszcze potentat medialny, czyli Hollywood ze swoją maszyną filmową i telewizyjną.

Niedawno biedna Polska kupiła stare samoloty F16, kiedy już USA zastępuje swoja flotę niewidzialnymi dla radaru samolotami F22. Ponadto pytanie - po co Polsce samoloty szturmowe? Polska nie będzie, albo przynajmniej nie powinna, nikogo bombardować. Polsce potrzebna jest obrona przeciwlotnicza, najlepiej własnej produkcji. Trzeba było władować te miliardy dolarów wydane na samoloty  w  badania naukowe i produkcję własnych rakiet „ziemia-powietrze” a także rakiet przeciwczołgowych. Może Tusk winien zebrać się na odwagę i poprosić nie o rakiety, ale o licencję na produkcję rakiet Patriot? Życzę powodzenia!

Dziwnym trafem moje naiwne, cywilne i bezpartyjne poglądy są zbieżne z wypowiedziami i radami dla Polski profesora Zbigniewa Brzezińskiego, które można by streścić do powiedzenia:
”Kochajcie się jak bracia, a liczcie się jak Żydzi”. Zapytacie się wiec Państwo, dlaczego ja, Amerykanin, jestem tak krytyczny w stosunku do kraju mego zamieszkania i obywatelstwa? Otóż właśnie dlatego, że jestem przekonany, że megalomania władzy nad światem, pod żadnym sztandarem albo pozorem, nigdy w przeszłości nikomu na dobre nie wyszła.

Czym prędzej takiemu pacjentowi poda się leki psychotropowe, tym większa jest nadzieja, że nie popełni zbiorowego samobójstwa.

Jan Czekajewski
Członek Polskiego Instytutu Naukowego w NY (PIASA)